Dwa tygodnie temu jechałem z Mazur do Belgii. Zbliżając się do Torunia była remontowana droga, ale można było przejechać obok i kierować się prosto w stronę miasta. W pewnym momencie usłyszałem komunikat o skręcie w lewo, co oczywiście uczyniłem. Moja rodzina zaczęła na mnie krzyczeć, co ja robię, ale ja uparcie wytłumaczyłem, że AM jest najlepszym programem na wigacyjnym na Polskę i będziemy jechać tak, jak nas lektor prowadzi, a miałem wyznaczoną trasę optymalną. Nie pamiętam teraz jakiejś większej miejscowości, bo cały czas mijałem wsie. Po przejechaniu około 9 km, Krzysio Hołek kazał mi skręcić w lewo do lasu, z którego nie było wyjazdu - typowa piaszczysta 100 metrowa droga i koniec. Zawróciłem i skierowałem się w tym samym kierunku, jak wcześniej. Niestety cały czas nawigacja kazała mi zawracać, tylko co dalej ?
W pewnym momencie zauważyłem bar, przy którym stał zaopatrzeniowec. Zapytałem, czy tędy dojadę w kierunku Torunia, a na to gość :
"Panie, pan jedzie w kierunku trasy warszawskiej. To ta pana nawigacja tak kieruje ?". Nie chciałem facetowi mówić, że mam AM, bo byłby to chyba wstyd, jak cholera. No chyba, że gość nie wiedziałby, że ten program jest najlepszy ze wszystkich.
Strasznie się w tym momencie wkurzyłem, bo straciłem niepotrzebnie czas. Na szczęście mam jeszcze NavRoadmap, do którego miałem niedawno pewne obiekcje, ale po ostatniej aktualizacji jest o.k. poza bardzo małymi niedociągnięciami. Oczywiście mój program na Europę świetnie mnie wyprowadził, a niestety AM przekląłem. Tak w ogóle, to AM parę razy na tym odcinku zaskoczyła mnie swoim bezsensownym działaniem.
To jest jednak prawda, że wersja 5.5.3 była super stabilna. Nie wiem, po co są te różne bajery w ustawieniach. Czy nie może to być tak, jak w NavRoadmap ? Wytyczam trasę i jadę, ewentualnie ustawiam typ trasy.
Miałem wykupić subskrypcję na Europę, ale dobrze, że się wstrzymałem.