Ten odtwarzacz jest bardzo mały, jako etui możesz używać pudełka od zapałek i tyle co pudełko zapałek waży.
Ja przypinam Sansa Clip+ do szlufki od spodni, a przy słuchawkach z króciutkim kablem, do koszuli. Jest tak lekki i mały, że można powiedzieć, że nic nie waży.
Świętnie sprawdza się także jako dyktafon. No i ta paronasto-godzinna praca na jednym ładowaniu. BTW W domu używam go do głośników i też gra dobrze, lepiej niż większość telefonów.
Nie wiem więc czy telefon do muzyki, to taki dobry pomysł, gdy Sansa kosztuje 100-150 zł, a możliwości
Rockbox'a zdumiewające (bije większość odtwarzaczy ilością obsługiwanych formatów i funkcjonalnością, a i funkcje dodatkowe - jak np menedżer plików, cieszą).
Jedyne co mi się obiło o uszy na jakimś forum audiofilskim, to, że wersja 4GB i większe ma ciut lepszy przetwornik od wersji mniejszych.
Coś tam cichaczem usprawniono ponoć, ale nie pamiętam dokładnie postu, więc musicie poszukać.
No i żeby unikać wersji OEM (bez pudełka), bo to mogą być refurb'y zamiast nówek.