Mam pytanie, czy są gdzieś opisane różnice pomiędzy chipsetami, chyba wymieniłem wszystkie...:
SiRF Star III
SiRF Star IIe/LP3
SiRF Star IIeLP
SiRF Star II/Xtrack II
SiRF Star II/X
SiRF Star II
Mi się nie udało nic znaleźć, wybór jest duży trudno bez wiedzy coś wybrać. Stwierdzenie, że III jest najlepszy jest ogólnie znane, ale jakie są różnice ?
Zajmijmy się najpierw chipsetem SiRFStar II.
Wersja IIe/LP jest produkowana od roku 2002, więc egzemplarze z wcześniejszymi chipsetami są pewnie na rynku rzadkością. Szczególnie te z Bluetoooth'em.
Jakie tu mamy terminy, które powinniśmy znać:
LP - low power, dwukrotnie zmniejszony pobór energii, w porównaniu do wersji IIe (bez LP);
Trickle Power - minimalizowanie operacji chipsetu (oszczędzanie energii), kiedy jest dobry sygnał z wielu satelitów. Trzeba dodać, że często (przy słabszej recepcji sygnału) wpływało to na szybkość działania odbiornika. Często tryb Trickle Power nie mógł być używany równocześnie z trybem XTrac. Oszczędność zużycia zasobów baterii sięgała 30-40%;
Adaptive Trickle Power - j.w., tyle że to oprogramowanie (firmware) decydowało w czasie rzeczywistym o samoczynnym przechodzeniu w ten tryb na podstawie analizy jakości poszczególnych sygnałów. Często wykluczał użycie WAAS/EGNOS;
ST - standard mode, w odróżnieniu od wprowadzonego (chyba na początku 2003) trybu XTrac,
XT (XTrac, XT1) - pierwszy soft SiRF Stara umożliwiający wykorzystanie słabych sygnałów z satelitów, które wersja ST odrzucała jako nieprzydatne. Przewaga była taka, że często w miejscach, w których ST pokazywał "brak sygnału GPS" XT wyliczał pozycję. Skutkowało to jednak bardzo dużym zużyciem zasobów chipsetu oraz opóźnieniami w wyznaczeniu pozycji, a w programach nawigacyjnych także np. opóźnieniami w obracaniu map zgodnie z kierunkiem jazdy. Często także, w słabych warunkach recepcji sygnału, precyzja wyznaczania pozycji nie była najlepsza. Wysokie zużycie zasobów chipsetu uniemożliwiało wyliczanie poprawek WAAS/EGNOS. Tryby ST i XT były przełączalne sprzetowo (przełącznik na obudowie), bądź programowo;
XT2 - wprowadzony w roku 2004. Poprawił synchronizację czasów satelita-odbiornik, eliminował część błędów zegara. Pozwalało to na szybsze i dokładniejsze określanie pozycji;
Trzeba tu wspomnieć o kilku rzeczach.
Pierwsza to fakt, że tryb ST określał zwykle dość precyzyjną pozycję, ale często nie był w stanie jej wyznaczyć, bo wykluczał/odrzucał słabe sygnały, mimo widoczności 5-6 satelitów.
Druga wiąże się ze zbyt małą mocą obliczeniową chipsetu IIe. Jak wspomniałem, niemal całkowite jej wykorzystanie do analizy słabych sygnałów (ponad 80% mocy) wykluczało równoległe stosowanie WAAS/EGNOS, który potrzebuje znacznych zasobów do wyliczania poprawek.
Dodatkowo, analiza wszystkich słabych sygnałów z satelitów powodowała wymienione opóźnienia w wyznaczaniu pozycji, ponieważ odbiornik mogł prowadzić nasłuch tylko na 12 kanałach równolegle, co przy konstelacji wielu bezpośrednio widocznych satelitów połączonej z dużą ilością sygnałów odbitych (szumu) także opóźniało obliczenie wyniku.
Stąd też w I kwartale 2005 pojawił się w odbiornikach chipset SiRF Star III (SS3).
Jakie zmiany w porównaniu do poprzednich modeli:
- zwiększono znacznie moc obliczeniową (kilkudziesięciokrotnie),
- zwiększono ilość kanałów do 20,
- zwiększono czułość.
Generalnie, zmiany te zlikwidowały większość problemów opisanych wyżej. Odbiorniki oparte na III edycji chipsetów SiRF Star są bardzo komfortowe w użyciu. Bardzo szybki start, bardzo szybki restart po utracie sygnału, rzadkie przypadki utraty sygnału dają zadowolenie użytkownikom tych odbiorników.
Ale czy oznacza to, że tylko SS3 nadają się i są godne współczesnej nawigacji GPS? Oczywiście, że nie.
Należy pamiętać, że odbiornik GPS to nie tylko chipset. To w dużej mierze antena, której czułość i jakość także determinuje efekty pracy odbiornika. To również moduł Bluetooth, również wpływający na komfort pracy. Także i spójność architektury całego odbiornika oraz staranność i technologia jego wykonania.
Wreszcie, przeróżne dodatki, do których jedni przywiązują wagę inni nie - pojemność i jakość baterii, port USB, gniazdo dla dodatkowej anteny zewnętrznej, antypoślizgowe denko, magnetyczne wkładki do mocowania na dachu samochodu, wodoszczelna obudowa, automatyczny tryb wyłączania, diody sygnalizujące tryb pracy i stan odbiornika oraz baterii, mocowania i uchwyty samochodowe, pokrowiec, ładowarki, etc.
Dodatki nie wpływają bezpośrednio na jakość odbioru, jednak są często przesłanką dla decyzji o zakupie.
Wracając do naszego SiRF Star III.
Od czasu XTrac'a stosowana przez SiRF technologia idzie w kierunku pozycjonowania odbiornika na bazie możliwie największej ilości przeliczonych różnych sygnałów. Umożliwia to wyznaczenie pozycji nawet w niesprzyjających topograficznie warunkach, przy małej ilości bezpośrednio widocznych satelitów GPS, a nawet przy braku wzrokowego kontaktu z nimi.
Nie jest to jednak technologia doskonała i pozostaje otwartym pytanie: czy lepiej opierać się na sygnałach pewnych i tylko według nich wyznaczać pozycję (lub dać odpowiedź - brak wystarczającego sygnału) - jak to odbywa się w odbiornikach starszej generacji, czy też starać się podawać, choćby przybliżoną, pozycję nawet w skrajnie niesprzyjającej sytuacji?
Podróżując po Polsce nieczęsto (jeśli w ogóle) mamy do czynienia z topografią terenu, określaną przez amerykańskich użytkowników jako "urban canyons". Być może zatem wystarczą z reguły nieco starsze odbiorniki z SiRF IIe/LP czy innymi chipsetami.
Moim zdaniem, powinniśmy także oczekiwać np. lepszego dopracowania algorytmów "dead reckoning" (przewidywania pozycji pojazdu po chwilowej utracie sygnału GPS, na podstawie zaplanowanej trasy i jej przebiegu oraz parametrów dotychczasowej jazdy), niekoniecznie sprzężonej z elektroniką samochodu.
Jednym słowem - aby sprawnie nawigować na codzień, nie jest niezbędna coraz bardziej kosmiczna technologia. Do Pikutkowa (jeśli tylko jest na mapie) trafi tak samo ten, który ma stary wysłużony odbiornik GPS, jak i posiadacz najnowszego modelu z najpiękniejszą smyczą na świecie.
Jednak bez pogoni za nowinkami nie byłoby postępu technologicznego. Dlatego ja pozostaję w nurcie tego pędu, nawet jeśli efekty są czasem bardziej psychologiczne, jak w przypadku wspomnianych niedawno na forum magnetyzerów do paliwa...