No niby coś się naprawiło, ale sprawa jest mocno zastanawiająca.
Wczoraj na noc wyciągnąłem baterie z etena.
Rano bez większego przekonania sprawdzam kartę i...
bingo! Pokazuje że jest. Wkładam drugą, trzecią to samo, cyli sie odblokował.
W nadziei wkładam tą pierwszą walniętą (4GB), tej niestety nie widzi. Ok. ważne że jest nadzieja na bezserwisowe załatwienie sprawy.
Zaczynam walkę z kartą.
Sprawdzam jakimś freewarem sektory karty. Ok żaden nieuszkodzony! Poza tym soft widzi na niej jeszcze dane. Gut.
Próbuję kilkoma freeware-ami odzyskać dane. Testuję w sunmie 7 programików, jednk żaden z nich nie radzi sobie zbyt dobrze z odzyskiem.
W końcu "ożyczam " data doctor recovery. Ten odzyskał mi dużo danych jednak z 3,7 GB ucieka bezpowrotnie około 300 mb. Na szczescie na pierwszy rzut oka te utracone dane nienajcenniejsze. Już widzę że część odzyskabych nie będzie czytelna, ale i tak jestem zadowolony. Jutro zaczynam przegląd tego co udało sie odzyskać i wyszykowuję pocketwa na nowo.
Zastanawia mnie tylko, co było przyczyną takiej awarii.
1. czy pocket miał spięcie i uszkodził kartę (ale czemu wtedy nie czytał też innych kart),
2. czy karta strzeliła i uszkodziła przy okazji "zworki" pocketa?
Tak czy siak nie ufał bym zbyt tej elektronice i radzę robić w miarę systematyczne backupy na peceta.
Nie wiem co o tym wszystkim sądzić?
Pozdrawiam.