Dzisiaj (jak zapewne niektórzy wiedzą) od rana walczę z aktualizacją systemu w moim Wizardzie.
Zbliża się wieczór, oczy łzawią od patrzenia w monitor, nerwy nieco poszarpane, ale jakoś się trzymam. Sprawdziłem już kilka ROMów i jak dotąd zawsze coś było nie tak - a to w Slim 3.0 wyłączały się czcionki ClearType, w Slim 4.0 Diamond Project były pewne problemy ze stabilnością itp. W końcu zainstalowałem TNT Professional - jednak stwierdziłem, że ta cała masa programów dawanych w tej wersji to nie to. Tak więc zainstalowałem TNT Vanilla (pozbawiona dodatkowego softu, poza podstawowym) i nawet mi się spodobało. Już zacząłem instalować dodatkowe programy, aż tu zauważyłem coś, co nie wprawiło mnie w za dobry nastrój.
A mianowicie sprawa wygląda tak:
Łącze się z WiFi przez Commngr, WiFi się włącza i wykrywa mój AP, nie łączy się z nim jednak automatycznie jak to robił stary ROM z Ery. Wchodzę więc do ustawień i ręcznie łączę się z wybranym AP. Połączenie zostaje nawiązane i niby się trzyma, tzn. nie widzę, żeby coś go zrywało - dodam, że siedzę 2m od antenki routera, żadnych ścian po drodze, zresztą on sięga do ogrodu... Niemniej uruchamiam Operę, GG lub program pocztowy, łączę się - leci. Chwilę później próbuje jeszcze raz - nie można znaleźć serwera.
Problem może leżeć w konfiguracji? Co powinienem sprawdzić? A może mam się przygotowywać psychicznie na szukanie kolejnego ROMu i kolejne fleszowanie?
BTW Przełączyłem Power Mode w opcjach WiFi na BestPerformance - wcześniej był pośrodku. Zauważyłe, że WiFi dostało niezłego kopa - śmiga teraz pięknie. Czy to mogło być temu winne? Czyżby nowy rom inaczej zarządzał energią?