No i stało sie . Kolejny Universal poszedł do diabła

Tym razem nie wejście miniUSB a chyba cała płyta i akumulator.
Gdy kupiłem uni wydzielał on strasznie intensywną woń ( takie nie wiadomo co ) pomyślałem że poprzedni właściciel go perfumował bo strasznie pachniał takim dziwnym zapachem. Zapach a raczej dla mnie smród był tak silny że gdy leżał w pokoju cały dzień to było trzeba wietrzyć pokój. Od paru dni w Uni zaobserwowałem gdy coś na nim robie np. coś piszę czy korzystam z pulpitu zdalnego czasem ekranik przygasał tak jak by coś z napięciem się działo.Przymknąłem na to oko bo i tak mnie nie stać było by na naprawę czy kolejnego już uni. No i dziś z rana się budzę bo czuć spaleniznę i ten fetor o którym pisałem wcześniej , patrze na universala leżącego na parapecie a z niego dym leci

Podeszłem do tej puszki pandory a tu akumulator topi i dostał wybrzuszeń. Szybko wyjąłem akumulator i wywaliłem go na balkon . Uni aż takich śladów paleniska nie nosi i wydawać się może że nic mu się nie stało jednak nie do końca. Zawsze po podłączeniu go pod ładowarkę bez akumulatora paliła się czerwona dioda teraz nic się nie pali. Nie reaguje też na oryginalny akumulator kolegi . Co zrobic z tym .....

Ja chyba pójdę z torbami przy tych PDA bo jak na razie każdy jaki kupiłem to szmelc.
do moderatorów:
W związku ze scaleniem kilku wątków w jeden pozwoliłem sobie zmienić nazwę wątku ponieważ nie znam czegoś takiego jak "htc exec" po za tym taki tytuł chyba więcej mówi o czym dokładnie jest ten wątek
