Od tygodnia jestem szczęśliwym (jak dotychczas, odpukać
) posiadaczem eee 901. Kupiłem przez alle w warszawskim sklepie ( nie tym co hello kitty beju
) za 1019zł bez gratisów.
Co do minusów, to możnaby powiedzieć, że dysk 12Gb (4Gb minus system, oraz 8Gb) jest w dzisiejszych czasach śmiesznie małą ilością. Dyski te nie są jednak tak czułe na wstrząsy jak dyski HDD, ponieważ są robione w technologii, gdzie w środku nic się nie kręci, co jest zaletą przy mobilności urządzenia.
Po krótkim zastanowieniu się, do czego ma służyć to urządzonko (głównie net, poczta, potem stare gry (gothic II na full detalach rulEz!), oraz jako odtwarzacz filmów, w podróży, można stwierdzić, że jest urządzonkiem prawie idealnym. Po dołączeniu dysku 320Gb na usb (koszt 300zł), oraz mini myszki, staje się, dla mnie urządzeniem już idealnym do codziennego użytkowania poza domem, jak i w domu, np. do netu, filmów (filmy na ekranie 40" połączonym przez kabel vga), kiedy moja luba zajmuje dużego lapka i gra np. w theme hospital
W swojej karierze posiadałem już kilka pda, wszystkie z ekranami >3,5" i mogę śmiało stwierdzić, że asus bije je wszystkie na głowę. Wygoda, szybkość obsługi, do tego niewielkie rozmiary i ogromny czas pracy na baterii nie da się nijak porównać, nawet z moim poprzednim "kombajnem" jakim był X51v z powiększoną baterią. Co prawda klawiatura wielkością jest pomiędzy pełną laptopową, a tą w Universalu, ale jak dla mnie do pisania "bezwzrokowego" sześcioma palcami sprawuje się bardzo dobrze.
Szkoda tylko, że wiekszość producentów stawia na "oczojebną zajebistość" swoich urządzen (patrz hello kitty
), wkładając netooki w te "dotykowe" obudowy. Dlaczego dotykowe? Większość widocznych elementów zrobiona jest na tzw. "błysk" i każde dotknięcie pozostawia na obudowie i okolicach touchpada brzydkie ślady... Mam to samo z domową Toshiba, która po kilku dniach użytkowania, bez pucowania na błysk wygląda niezybt ładnie..
Z kolei porównanie z PDA jest o tyle bez sensu że eeePC nie jest urządzeniem kieszonkowym - więc nie można go mieć zawsze i wszędzie przy sobie, co jest możliwe w przypadku pocketów/smartfonów etc.
Nie zgodzę się tutaj z Tobą.
Dla mnie porównanie PDA do netbooka ma sens. W moim przypadku było właśnie tak, że sprzedałem swoje wszystkie palmtopy, bo kupiłem eee, "maluszka" i jestem ogromnie zadowolony. Całkowicie zastępuje mi moje poprzednie urządzenia "w terenie".
Jedyną funkcją, która nie sprawdza się w nim, to czytanie książek w środkach komunikacji. Po pierwsze za duże to, a po drugie, już zbytnio kusi potencjalnych złodziei, niż urządzenie mieszczące się w dłoni. Dla tego pozostawiłem sobie mda I jako reader.
Co do mobilności. Noszę asusa codziennie w plecaku i dosłownie nie czuję jego ciężaru, bo waży on tyle, co grubsza książka, których zresztą nie noszę, bo mam je w wersji elektronicznej.
Także imo nie ma sensu rozgraniczać, że jednego urządzenia nie da się zastąpić drugim, bo każy na swój sposób z niego korzysta.
btw, co prawda do gier mam konsolę, ale nie spodzewałem się, że niektóre gry tak dobrze chodzą na tym maluchu, miłe