Pozwolę sobie dopisać post pod postem - kogoś może zainteresować rezultat walki z serwisem i Samsungiem. Przy ewentualnych problemach następna osoba będzie mogła skorzystać z porad i miejmy nadzieję załatwi to szybciej niż ja.
Ta sprawa z Samsungiem i CCS to jeden wielki cyrk. Może opiszę jeszcze raz w punktach od początku, a na koniec podam kilka rad.
Stan faktyczny:
1. Oddaję telefon 21 stycznia do ARS Serwis.
2. Telefon 23 stycznia trafia do centrali CCS, bo ARS nie potrafi naprawić sam.
3. Po14 dniach - 4 lutego - telefon wciąż nie jest naprawiony. W ARS nie wiedzą co w takiej sprawie - mówią, żeby napisać wniosek.
4. 5 lutego na infolinii konsultant mówi, że faktyczne przysługuje, że faktycznie jest opóźnienie i nie trzeba składać wniosku, on załatwi sprawę do końca.
5. 6 lutego dzwoni konsultant, że jednak nowy telefon nie przysługuje, dzisiaj dopiero mija 14 dzień, bo telefon oddałem 23 stycznia, tak twierdzi serwis i klientowi wiary się nie daje. Nie wie co dalej
6. 10 lutego po kolejnym telefonie na infolinię kazali mi przefaksować reklamację. Konsultantka spytana o to czy faksować też pokwitowanie, na którym widnieje jak wół data 21 stycznia, mówi żeby tego nie robić, oni sami sprawdzą.
7. 17 lutego nie ma żadnych informacji o stanie reklamacji, konsultant nie chce w ogóle nic powiedzieć, dopiero po 10 minutach przekonywania sprawdza stan reklamacji. Mówi, żeby przefaksować pokwitowanie, przefaksowuje je nastepnego dnia.
8. 24 lutego nie ma wciąć informacji o reklamacji na infolinii. Dzwonię do szefa działu reklamacji, on przekazuje sprawę pracownikowi, który ma następnego dnia oddzwonić. 25 lutego oddzwania, ja oczywiście muszę po raz kolejny podawać i opisywać. Mówi, że jego wiąże moja wersja i zmusi serwis do oddania. Teraz sprawy powinny nabrać rozpędu, ale pracownik, chociaż ma kompetencje do załatwienia sprawy, sam jest niekompetentny. Dla pewności następnego dnia wysyłam list po angielsku do pana prezesa Kyung Tae Bae wraz z kopiami dokumentów.
9. 2 marca zadzwoniłem z pytaniem co w końcu z tym telefonem. Pracownik zaraz się dowie. Po kilkudziesięciu minutach oddzwania, że telefon powinien zostać wysłany dziś lub jutro.
10. 3 marca - telefon został wysłany wczoraj, chyba kurierem DHL, będzie dziś lub jutro, proszę zadzwonić.
11. 4 marca - kuriera ani widu ani słychu, za to przychodzi wysłana 26 lutego, rozpatrzona rzekomo 24 lutego, reklamacja potwierdzająca, że przyznają mi telefon i jest właśnie wymieniany... Żal im pieniędzy na priorytet i przesyłka ze Szturmowej idzie tydzień.
12. 5 marca- w DHL nie ma żadnej paczki an mój adres. Pracownik jest w rozjazdach, mówi że sprawdzi i oddzwoni. Przez następnych kilka godzin nie odbiera telefonu. Odbiera dopiero po zadzwonieniu z innego numeru i w końcu sprawdza. Okazuje się, że telefon czeka na mnie w serwisie na ulicy, której w ogóle nie ma w Warszawie(!). Okazało się, że pomyliły mu się telefony jak pytał w poniedziałek w serwisie i mój wcale nie został wysłany, tylko czeka od poniedziałku w centrali(!). Po uwadze, że chyba raczy żartować odpowiedziąa, że jutro podjedzie kierowca z CCS, a jak nie, to on sam.
Krótki komentarz:
Jak widzicie - jeden wielki cyrk i bałagan. Telefon dostałem po 45 dniach od oddania do naprawy. Samsung nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności za opóźnienia, rekompensować z własnej woli nie chce. Zastanawiam się czy chce mi się zbierać billingi rozmów i żądać oddania pieniędzy za faksy i telefony. Gdyby firmie zależało na kliencie, to nowy telefon czekałby na mnie 14 dnia na prawy na wszelki wypadek. Samsungowi klient już zapłacił, a serwisowi nie zależy na dobrej reputacji. Prawdopodobnie wszędzie to wygląda tak samo - nie tylko u Samsunga, ale ani ja, ani nikt z mojej rodziny telefonu tej firmy więcej nie kupi.
Kilka rad:
1. Nie dzwońcie na infolinię Samsunga - szkoda czasu i nerwów, oni się na niczym nie znają, kłamią o uprawnieniach gwarancyjnych, nic nie wiedzą o sprawie, nie mają jak sprawdzić, nie powiedzą z kim się można kontaktować wyżej i mają klientów totalnie gdzieś.
2. Nie załatwiajcie niczego bezpośrednio z serwisem, który zawalił. W CCS nie ma w ogóle działającego telefonu dla ludzi z zewnątrz, na który można zadzwonić. Ludziom z placówek terenowych nie będzie zależało i centrali się nie będą narażali. W interesie serwisu jest kłamać co do daty naprawy, bo taniej wychodzi kupić część i wymienić niż kupić nowy telefon.
3. Pierwszy krok po przekroczeniu terminu naprawy przez serwis, to telefon do sekretariatu na Szturmowej w Warszawie - (22) 607 44 00 (nie ma na stronie, jest w panoramie firm). Poproście kogoś z działu reklamacji, przedstawcie sprawę, powiedzcie że przefaksujecie dokumenty jak podadzą numer. Nazwisk osób w tym dziale nie będę podawał, bo to dane osobowe, ale jak się spytacie sekretarki, to Wam pewnie powie.
4. Zawsze w faksie podawajcie numer telefonu, pełne dane kontaktowe i faksujcie dowody (rachunki, pokwitowania) nawet jeśli o nie nie proszą.
5. Męczcie pracowników dzwoniąc do nich na telefony, bo sami niczego nie dopilnują.
6. Walcie jak najszybciej do UOKiKu lub Federacji Konsumentów - nie ma co odkładać ich pomocy na później. Sprawy może nie przyspieszy, ale jak dostaną kilogram pism w danej sprawie, to coś się zmieni.