Witam,
bratu padl chyba topaz (diamond2), wszystko bylo ok i nagle bez wiekszego powodu przestal ladowac baterie - tj. po podpieciu ladowarki (sprawdzane na kilku) nie swieci sie dioda sygnalizujaca ladowanie i nic sie nie dzieje. Bateria jest raczej ok, bo w innym topaz'ie zachowuje sie normalnie. Natomiast bateria z innego telefonu w telefonie brata zachowuje sie dziwnie - mimo, ze naladowana praktycznie do pelna to pokazuje 1% i podepnie sie ladowarke, to dioda dalej nie swieci, natomiast pokazuje sie ikonka, ze laduje (!). Ale jakby nie laduje i ten 1%, i sie jakby b.grzeje. Gniazdo ladowania wyglada dobrze, hard resety robione - bez zmian. Niewykluczone, ze przed calym zdarzeniem brat podlaczyl ladowarke samochodowa z diamonda1, ale to przeciez to samo wiec nie powinno miec wplywu (?) .
Czy macie pomysl co mozna jeszcze zrobic/sprawdzic we wlasnym zakresie, ewentualnie gdzie najlepiej na terenie slaska udezyc i jakich kosztow orientacyjnie sie spodziwac?
Z gory dziekuje za wszelkie wskazowki,
Pozdrawiam