No tak jak w tytule, wyprałem HTC Touch Diamond. W pralni chemicznej. Jak zauważyłem że nie "siedzi"
tam gdzie zawsze i zorientowałem się gdzie "siedzi", było za późno. Pominę cytaty, byłem mało kulturalny
wobec siebie.

Ale odebrany, wykąpany w spirytusie, wydmuchany, po dwóch dniach suszenia obudził się prawie jak nowy.
Obudził się oczywiście po włożeniu do ładowarki i załadowaniu baterii do pełna (swoją drogą wskaźnik
naładowania na starcie pokazywał ~80%). Działają wszystkie funkcje telefonu i PDA, nie wysiadł głośnik,
mikrofon, czujnik położenia, .... Nic. Jedynie data i czas pokazywały początek kąpieli.
Prawie bo:
- ekranik, gdy wyświetlić na nim jednolitą białą planszę ma w prawym dolnym rogu spory zaciek widoczny
jako kilka "różno" szarych plam;
- coś wariuje w kwestii zasilania.
Więc mam dwa pytanka do powyższego:
1. Pewnie nie da się zacieków tego typu usunąć, zatem gdzie sensownie wymienię ekran na nowy?
2. Wariowanie objawia się tym, że np. po 3 godzinach bateria pada całkowicie i telefon włożony do ładowarki
mruga dwa razy kółkiem dookoła przycisku i przestaje ładować. I nic nie daje wyjmowanie baterii - martwota.
Jeżeli jednak wyjmę baterię i wyczyszczę jej styki (3) a właściwie poskrobię śrubokrętem (chyba usuwa
jakiś osad??? tlenek???) a następnie złożę i do ładowarki - wszystko wraca do normy. Ładuje się jak
się ładował i pokazuje poprawnie koniec ładowania. Za drugim razem, wykonywał start WM po dwóch
mrugnięciach kółkiem i padał oczywiście w połowie ładowania systemu oczywiście nie ładując. "Skrobanko"
pomogło.
Czy to problem baterii czy HTC? Ja jestem informatykiem nie elektronikiem i po amatorsku sądzę że to
bateria jest winna ale zanim ją wymienię (nie mam możliwości zweryfikować tej hipotezy bo nie mam dostępu
do drugiej baterii) wolę się upewnić.
Jeżeli ktoś z Was mógłby mi udzielić rady, proszę.