zaobserwowalem ciekawe zachowanie sie gps'a w moim tp2.
Wybralem sie na krotki wypad w Sudety/Gory Sowie; jak dojezdzalem do Klodzka to gps zgubil fixa i za chinskiego boga nic nie pomagalo.
Pojechalem dalej przez Kudowa Slone/Nachod do Czech i jakiez bylo moje zdziwienia gdy rowno na granicy (!!!) gps "sie znalazl" i podczas calego pobytu po czeskiej stronie dzialal bez pudla.
Wracam do Polski - gdzies na wysokosci Kudowa Zdroj (jadac bezpieczna 8-ka) gps umarl...
Z ciekawosci wrocilem do Czech - znowu dziala, po polskiej stronie - jak wyzej ... mozna czegos dostac, ale przynajmniej sie uspokoilem ze sprzet technicznie ok tylko bug w sofcie
Jechalem dalej w kierunku Walimia (zobaczyc sztolnie) i po drodze gps znalazl sie w okolicach Sokolnika (o ile zapamietalem nazwe wsi); nauczony czeskim doswiadczeniem wracam - zgubil sie, zawracam kierunek Walim - w tym samym miejscu znalazl sie ponownie.
Cala trase do Swidnicy a potem przez Wroclaw do Warszawy bylo ok, zgubil sie na chwile w okolicach zjazdu z "autostrady lodzkiej" na droge do warszawy.
Jak by ktos mial podobne doswiadczenia - prosze o info, warto by zglosic do htc.