Bardzo dziwna rzecz... Któregoś wieczora bateria w moim K-Jam'ie rozładowała się i telefon się wyłączył. Zauważyłem to nad ranem i spróbowałem go uruchomić. Ruszył, po czym wydał z siebie dźwięki, którymi zwykle informował o tym, że ma za słabą baterię i się wyłączy, ale się nie wyłączył, tylko został na ekranie startowym windowsa. Zapodałem mu reset i się wyłączył.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po 6 godzinach na ładowarce sprzęt nie dał się wogóle odpalić. Po paru chwilach dopiero zwróciłem uwagę, że nie świecą się wogóle diody od ładowania - tak, jakby nie był do niczego podłączony.
Obecnie wygląda to tak, że jeśli wyjmę baterię na parę godzin, to daje się włączyć, ale za moment pada (wyczerpana bateria). Nawet jeśli w tej chwili podłączę go szybko do ładowarki, nic to nie daje - nie zaczyna się ładować...
Jakieś pomysły, porady? Nie chce mi się go po raz czwarty wymieniać...