Jako zwolennik ekranów większych niż te obecnie najpopularniejsze 2,8” muszę powiedzieć, że laptopa nie zabieram wszędzie ze sobą bo czasem nie wypada go zabierać, nie mam ochoty nic ze sobą taszczyć lub po prostu moje „wyjście w miasto” ma zgoła odmienny charakter od założonego. Dlatego pocket z dużym ekranem to jest to, mam go zawsze i wiem, że mogę spokojnie go wyjąć nie wzbudzając zbytnio emocji. Porównywanie pocketów z wielkimi ekranami do laptopów to błędne założenie. Kontynuując taki tok rozumowania można by dojąć do wniosku, że po co nam laptop lepiej już zabierać wszędzie dużego PC, wygodna klawiatura, dobry monitor, szybkość i cena często o wiele niższa niż porównywalnego laptopa – trochę koloryzuję ale widać, że zły kierunek myślenia. Nie da się porównywać pocketa ze sporym ekranem do laptopa. Poza tym niektóre osoby nie mają wyboru i muszę mieć ekran jak w kinie bo pingle mają jak denka od słoików – bez urazy, sam noszę bryle

- ja po chwili patrzenia się w Wizarda czuję się jak bym miał chorobę morską.
Faktem jest, że na rynku coraz trudniej o „duży ekran” choć problem nie w samych matrycach bo jakiś czas temu był na PdaClubie news o bodajże nowych ekranach z całą rozciągłością rozmiarów.