Witam..
Wczoraj późnej nocy będąc u znajomych, podłączyłem delcię pod ładowarkę w aucie na jakieś 2 godziny. Po powrocie do domu chciałem zsynchronizować organizer i.. uświadomiłem sobie, że właśnie w Dzień Zmarłych zmarł mój zawsze wierny i oddany - Yakumo. Na zewnątrz było trochę poniżej zera, a Pocket ładował się w schowku, co by zmniejszyć grono interesantów. W domu natychmiast urządziłem mu solarium przy lampce nocnej z nadzieją, że rano obudzi mnie jak zawsze. Niestety.. nie obudził ani mnie ani się. Zrobiłem mu soft reset, hard reset i nic. Podłączając go do ładowarki - ładuje się. Standardowo kończąc ładowanie, dioda to sygnalizująca, zapala się na zielono. W pockecie.. robiąc mu hard reset - miga tylko ekran na biało.. i gaśnie. Czy możliwe jest, że zawilgotniał w aucie? Czy ktoś miał już podobny przypadek? Czy zna ktoś jakiś serwis w łódzkiem, który zajmuje się tym *mam wrażenie* jeszcze mało znanym tematem w Polsce? Szukałem w necie ile zdołałem, ale jak narazie, wszędzie można to kupić, ale nigdzie naprawić. Proszę o pomoc i z góry dziękuję.