Dużym problemem dla twórców wirusów na PDA była kiedyś różnorodność platform sprzętowych i programowych. Trochę trudno liczyć na rozgłos programu i "infekowanie" wszystkiego wokół, co się "rusza", jeżeli to coś może mieć na pokładzie CE 2.0 2.11 3.0 Net czy dodatkowo nakładki systemowe w rodzaju PPC i WM - a w dodatku "zarażany" może mieć jakiś paskudny procesor SH3 czy MIPS zamiast ARMa, na którego napisaliśmy swojego pięknego wirusa. To jest klasyczny paradoks wirusowego świata - nawet wśród prawdziwych (biologicznych) wirusów. Niedobór odpowiednich nosicieli-ofiar prowadzi bądź do sytuacji, w której wirus nie rozprzestrzenia się, albo w momencie rozwoju epidemia sama wygasa. Dziś jest nieco bardziej jednolicie (przynajmniej odpada problem wersji procesora). Może to zaowocuje wirusami na urządzenia przenośne w przyszłości.