Widziałeś kiedyś BeeLineGPS?
Nie używam zbyt często pocketa w terenie, to jakoś nie śledzę pełnego asortymentu softu. Ale jeżeli to takie ciekawe to obiecuję że kiedyś rzucę na to okiem.
bo wieści o całkowitej nieprzydatności PDA w terenie wydają mi się mocno przesadzone.
Nie chodzi o całkowitą nieprzydatność.
W przeciętnych warunkach pocket jest prawie tak samo dobry jak odbiornik turystyczny. Ciągle zresztą podkreślam, że na spacer po lesie czy na grzybobranie można spokojnie zabrać pocketa. To oczywiście swojego rodzaju przenośnia, skrót myślowy - pokazujący że nie widzę sprzeczności na linii: las/teren - pocket.
Dla mnie ważniejsze jest nie to, gdzie będzie GPS wykorzystywany (las, góry, plaża) ale do czego będzie będzie wykorzystywany !Wszystko o czym pisuję - pisuję z pozycji wędrowca, a nie eksploratora. Kilkugodzinny wyskok w pole z wykrywaczem metalu i "pocketem" w ręku to jedno, a
całodniowa wędrówka taka dopięta czasowo "na styk" z punktu A do punktu B - w zupełnie obcym i często półdzikim terenie to zupełnie coś innego. Moje podejście do lansowania rozwiązań dedykowanych właśnie w wędrówce - w turystyce kwalifikowanej - nie wynika z tego, że pocket w ogóle się nie nadaje, ale z tego że używając w terenie od ponad pięciu lat
(jak ten czas leci - mój pierwszy pocket nie miał nawet systemu PPC2002 !!) i pockety i turystyczne Garminy widzę pomiędzy nimi różnicę i to kolosalną. To jest przepaść, w co trudno czasem userowi pocketa uwierzyć. Tej różnicy nie można opisać słowami. To po prostu trzeba przeżyć
I patrząc na zagadnienie właśnie z pozycji "wędrowca" widzę
drugą, ważniejszą stronę medalu !! Przepychanki pomiedzy garminowcami i pocketowcami mają sens tylko wówczas gdy traktujemy GPS
(nieważne czy pocket czy Garmin) jako swoistego rodzaju "zabawkę". Jako coś, co ma nam umilić i ułatwić wycieczkę. Ewentualnie pomóc odnaleźć geocache, czy inne takie rzeczy. Tu możemy się kłócić i przepychać czy lepszy PDA czy outdoorowiec. Ale takie zastosowanie GPS-u ja dostzregam właśnie w kategoriach rozrywki. Czyli .... "zabawy". Jeżeli jednak traktujemy GPS jako
poważne narzędzie nawigacyjne na każdą sytuację - w tym sytuację awaryjną - to wówczas nie ma dyskusji. Nie ma, bo używając Twoich słów mamy tu do czynienia z
"całkowitą nieprzydatnością PDA"Nie wierzysz ?
Pierwsze skręcenie kostki w nieznanym terenie, które może spowodować znaczne wydłużenie wycieczki i konieczność powrotu na kwaterę w nocy - przez obcy ciemny las, gdy jeszcze jak na złość nastąpi załamanie pogody - to sytuacja w której PDA jest dokładnie tyle samo wart co latarka bez baterii.
Można mówić że przedstawiam skrajny przypadek. Owszem. Jednak uważam, że góry są dla ludzi rozsądnych. A rozsądni ludzie muszą liczyć się z każdą ewentualnością. Jeżeli ktoś jest rozsądny to zabiera ze sobą na dłuższą wycieczkę i apteczkę i latarkę i jakieś cieplejsze ciuchy i folię i jeżeli zabiera ze sobą GPS
(nie dla rozrywki, ale dla bezpieczeństwa !) to musi to być GPS z prawdziwego zdarzenia, a nie będąca trendy "zabawka" umilająca nam wycieczkę.
Niestety, dziś 90% ludzi biega po górach w ogóle do tego nie przygotowanych. Nie mówię nawet o apteczce, bo tego prawie nikt nie zabiera. Ale wiesz ilu ludzi chodzi po górach w butach - owszem treckingowych - ale takich pod kostkę ? Zdecydowana większość. Bo tańsze, bo lżejsze no i zgrabniejsze od butów typowo "górskich". Można je także wykorzystać na grzybobraniu czy do biegania, czyli są uniwersalne - jak pocket
![z piekła rodem ]:>](https://pdaclub.pl/forum/Smileys/pdaclub/satan_ani.gif)
I mało kto wierzy producentom butów, czy weteranom turystyki, że w góry należy kupować te droższe i te cięższe - ponad kostkę. Bo mało kto zakłada, że się potknie czy poślizgnie i krzywo stanie, a wówczas but obejmujacy kostkę kilkukrotnie zmniejsza ryzyko poważnego zwichnięcia czy skręcenia.
A skoro takie jest podejście do butów to jakie ma być do GPS-ów ? Czyż nie lepiej kupić uniwerslanego pocketa ? Dlaczego od razu zakładać najgorsze ? A prawda jest taka, że pocket w górach jest tak samo przydatny jak buty treckingowo - biegowe. Czyli tak długo, póki wszystko jest cacy. I póki wszystko idzie po naszej myśli.
Mówiąc bardziej obrazowo -
w górach mamy 3 kategorie ludzi:
1. z jednej strony
prawdziwi turyści - wędrowcy czyli porządnie ubrani, porządnie zaopatrzeni - w tym w porządny GPS, apteczkę, latarkę czyli ludzie liczący się z każdą - nawet najgorszą sytuacją
(ewentualna nocna wędrówka po nieznanym lesie - nawet podczas ulewy, mgły lub zamieci śnieżnej)
2. z drugiej strony lekkomyślni
wczasowicze czyli goście bez mapy, w wyjściowych butach i z siatką foliową w ręku, którzy "na szlaku" zadają pytanie typu: "Panie a którędy do Mucznego ?"
3. a po środku mamy
gadżeciarzy czyli ludzi w butach treckingowo biegowych z .... pocketem w ręku - niby nie wczasowicze, niby przygotowani do łazikowania, ale to niby robi pomiędzy nimi, a tą pierwszą grupą poważną różnicę i to właśnie spośród tej grupy jest najwięcej klientów ....... GOPR-u
--------------------------
I tyle w tej materii. A ponieważ jak widzisz pisania jest dużo, to zamiast za każdym razem powtarzać te wywody po prostu mówię krótko:
PDA nie nadaje się góry. Krótko i może nie do końca słusznie, ale ..... zgodnie z moim przekonaniem

A tak na marginesie i tak trochę pół żartem pół serio. Jedziesz teraz w Tatry. Spróbuj naładować pocketa w schronisku w Dol. 5-ciu Stawów. Tam nie ma żadnego gniazdka ! Wszystko zależy od kucharki

Oczywiście ktoś inny z komórką czy cyfrakiem może być szybszy i zająć jedyne wolne gniazdko na zapleczu, a Ty ze swoim pocketem zostaniesz jak z ręką ...... w nocniku. To właśnie prawdziwy obraz pocketa w prawdziwej turystyce.
