Od dobrego odbiornika GPS wymagamy podstawowej rzeczy - musi szybko łapać fix (określać pozycję wyjściową po włączeniu) i nie tracić go w trakcie podróży. Również w warunkach topograficznych niekorzystnych dla recepcji sygnału z satelitów (np. wysoka zabudowa miejska). Obie te właściwości w starym Sirfie są słabe, w porównaniu do nowych modeli z nowoczesnymi chipsetami, np. SirfStar III. Powoduje to duży dyskomfort w nawigacji. Zgodnie z prawem Murphy'ego często tracisz sygnał tam, gdzie jest najbardziej potrzebny.
Gdyby nie to, uchwyt Arkona byłby kapitalnym rozwiązaniem. Bo nie musisz pamiętać o odbiorniku GPS i jego ładowaniu (jak to ma miejsce z odbiornikami na BlueTooth), zasilasz w trakcie jazdy PDA z uchwytu, masz wzmacniacz głosu i jego obsługę przez głośniczek uchwytu. Wkładasz PDA i jedziesz.
Tyle, że cechy te mają drugorzędne znaczenie. Priorytetem w GPS jest fix.
Cztery lata temu ten odbiornik/uchwyt byłby jednym z lepszych. Ale, czy kupiłbyś dziś PC-ta sprzed 4 lat na Win 98? W obecnych czasach taki wiek to przepaść technologiczna.
Odpowiadając wprost na pytanie - oczywiście, że da się go używać. Całe lata korzystaliśmy z podobnych modeli i chwaliliśmy je. Tylko jesteśmy już w innym miejscu. Nikt nie namówiłby mnie dziś do powrotu do Sirfa II, bo znam jego słabości w porównaniu z nowymi chipsetami.
A nawigacja ma poprawiać komfort podróżowania, a nie powodować dodatkowe frustracje. Czyż nie?