miesiac na gwarancji Ci naprawiaja? cos nie tak chyba...
Witam - dotychczas tylko czytałem forum (z wielkim pożytkiem

), ale ten
wątek zdopingował mnie do pierwszej wypowiedzi.
Tak się składa, że siedziba owej "firmy" znajduje się przy ulicy, którą przejeżdżam co najmniej 2 razy dziennie... Mając dzisiaj rano chwilę czasu postanowiłem przyjrzeć się jej bliżej. Budyneczek (wielofirmowy) sprawia z zewnątrz przyjemne wrażenie, tablica informująca o obecności w nim firmy też od razu rzuca się w oczy...
Ale to są niestety ostatnie dobre wiadomości

Numer Antoniukowska 4 to jedna klatka schodowa w tym budynku. Po wejściu wspiąłem się do drugiego piętra, oglądając po drodze wszystkie drzwi i okna, po czym zajrzałem jeszcze do piwnicy (oopps - "niskiego parteru" w opinii rezydującej tam agencji reklamowej).
I co ? - I nic !!! NIGDZIE nie znalazłem najmniejszej informacji o rzeczonej firmie, a większość drzwi była przy sobocie zamknięta na głucho. Pomyślałem więc sobie, że obawy piszących tu są uzasadnione, a firma po prostu zniknęła, zostawiając przez "zapomnienie" tablicę przed wejściem.
Wyszedłem, chcąc wrócić do domu i opisać tu powyższą sytuację, i w tym momencie spojrzałem na parking po drugiej stronie ulicy. Stał tam czerwony "Lanos" z napisem informującym, że należy do firmy "Putin". To mi coś przypomniało...
A zza niego wystawał fragment kolejnego, identycznego Lanosa. Podszedłem bliżej, i okazało się, że na burcie tego drugiego widnieje napis "GlobalSat"!!!
Na obu nie było żadnego adresu, tylko numery komórek - na "Putinowym" ten
podany na ich stronie
www.putin.pl pod "Kontakt", a na GlobalSatowym rózniący się tylko o 1 na ostatniej pozycji!!! Interesujące, nieprawdaż ? W przypadku niby różnych firm, których siedziby są odległe o ok. kilometr w linii prostej...
To mnie zdopingowało do kontynuowania poszukiwań. Ponieważ widziałem przedtem otwarte drzwi w tej piwnicznej Agencji Reklamowej, postanowiłem zacząć tam. Gość, siedzący przed komputerem, skierował mnie to sąsiednich, zamkniętych drzwi, ktore uprzednio całkowicie zignorowałem, bo widniało na nich logo owej Agencji...
Za drzwiami odkryłem pomieszczenie z 3 biurkami i stolikiem, przy ktorym siedziało 3 gości i.... grało w karty! Wszędzie panował malowniczy nieład... Na mój wstępny tekst o tym, że ludzie w Internecie skarżą się na współpracę z nimi zareagował jeden z facetów - ale szybko się okazało, że był to człowiek od reklamy. Na moje pytanie o GlobalSat wskazano mi jednego z tej trójki, ktory siedział tyłem do wejścia. Na mój krótki opis przykrej sytuacji Kolegów jego jedyną reakcją było przeciągłe "Taaak ? ".
Przyznam się, że w tym momencie postanowiłem zakończyć wizytę, ponieważ:
a) postura i wygląd tego gościa z GlobalSatu sprawiła na mnie wrażenie,
że po swojej wyczerpującej "pracy" w tej firmie dorabia jeszcze jako bramkarz w jakiejś dyskotece,
b) nie będąc osobiście klientem owej "firmy" nie miałem żadnych podstaw
formalnych do dalszych dociekań.
Rzuciłem na odchodnym życzenia powodzenia w tym "biznesie", i dałem
im czas do tej pory na ewentualną odpowiedź na problemy Kolegów.
Jak widać, nie nastąpiła, stąd te moje wypociny...
Reasumując - szczerze współczuję tym, ktorzy stali się ofiarami tej "firmy",
i jeśli macie dość determinacji - proponuję rozpocząć odpowiednie
kroki prawne - być może razem z lokalnymi dystrybutorami...
Pozdrawiam i sugeruję omijać ich w przyszłości szerokim łukiem.