Polecam artykulik w portalu gazety :
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,6210391,Slepo_zaufal_GPS_owi_i_utopil_sobie_samochod.htmlWkleję treść i zdjęcia bo chyba warto

26-latek z Dąbrowy Górniczej na pewno zapamięta, że GPS-owi nie wolno bezgranicznie ufać, a samochód dostawczy to nie amfibia. Zignorował znaki ostrzegające przed wjazdem na powstałe rozlewisko i w efekcie musiał ratować się ucieczką, bo jego auto zaczęło tonąć.
Wjechał do jeziora, bo tak go nakierował GPS 26-latek jadący dostawczym mercedesem skręcił z ulicy Kokota w Rudzie Śląskiej Bielszowicach w ulicę Bielszowicką. Znaki, które mijał informowały, że za chwilę dalsza jazda będzie niemożliwa ze względu na powstałe w tym miejscu rozlewisko. Kierowca całkowicie zaufał komunikatom nawigacji satelitarnej i w pewnym momencie jego samochód znalazł się na lodzie. Lód nie wytrzymał ciężaru pojazdu, który zaczął tonąć.
Na szczęście kierowcy udało się opuścić szoferkę i wyjść bez szwanku z całej opresji. Przybyli na miejsce policjanci stwierdzili, że kierowca nie popełnił żadnego wykroczenia drogowego - bo ignorowanie znaków ostrzegających przed niebezpieczeństwem wykroczeniem nie jest - i nie ma potrzeby wyciągać wobec niego żadnych konsekwencji.

Szkoda że nie podali jaką to mamiał nawigację
