Jednoczesnie urządzenie powinno być bardzo bardzo user friendly, gdyż obsługująca je osoba nie za bardzo chce zaprzyjaznic sie z elektroniką.
A zatem nie powinien to być PocketPC on nie jest user friendly. Ponadto drugi parametr - zbieranie punktów
w terenie też wskazuje że pocketPC odpada.
W zasadzie do tego celu nadałby się każdy "kompaktowy" odbiornik turystyczny z wejściem na PC. Wydatek: od 400,- zł w górę.
Jakie widzę problemy:
1. Nazwa zachowanego "punktu" może mieć co najwyżej
(w zależności od modelu) 6/10 znaków.
2. Czułość urządzenia. Jeżeli pomiary mają być w lesie to w zasadzie najlepszy byłby odbiornik na bazie SiRF III. A to już wydatek ok. 2700-3000,- zł na sam odbiornik
(np: Garmin 60CSX, 76CSX) Do tego 100 USD
(o ile pamiętam) program OziExplorer do obsługi map skanowanych na PC.
3. Dokładność.
Odbiorniki amatorskie deklarują czasem dokładność: 3-4m. Jak złapią poprawny sygnał EGNOS to czasem
deklarują nawet 1m. Ale tak naprawdę błędy systemu GPS powodują tzw. pływanie sygnału. Zatem to że odbiornik GPS deklaruje 1m nie oznacza, że za 3 dni, albo wręcz za 3 godziny trafisz z GPSem w ten sam punkt z tą samą dokładnością. W zasadzie teoria mówi że deklarowaną dokładność otrzymujemy przez 95% czasu, ale jakoś temu nie wierzę.
Zatem wydając pieniądze musisz mieć świadomość niedoskonałości systemu. No chyba że przejdziesz na
sprzęt geodezyjny, ale to już nie ten rząd wielkości jeżeli chodzi o cenę
