Głównie chodziło mi o to, że w razie utraty danych (przypadkowy twardy reset, jakaś inna awaria) musisz lecieć do domu, odpalić PieCa czy maczka i przywracać, podczas gdy ja zrobię to pomiędzy kolejnymi przystankami.
To zależy. W zasadzie wykraczam poza temat, po prostu uważam mojego PieCa za terminal sieci Internet. Najchętniej pozbyłbym się hdd bo tylko hałasuje i zbiera śmieci, których czasem nie chce mi się wykasować. Bardzo mi kiedyś odpowiadał mój XT, bez hardzelka i z dyskietkami, na których łatwo było utrzymać porządek i nie było miejsca na zbędne nieużywane zbiory.
Na HDD trzymam tylko to co mi w danej chwili potrzebne bo przy dzisiejszym upakowaniu danych to nie jest bezpieczny nośnik. Jeśli jakiegoś pliku nie używałem 2-3 miesiące to idzie do krainy wiecznych bitów. Albo też zostawiam sobie na CDRW to co uznam za potrzebne i robie format.
Po przesiadce na windę należę do ludzi, którzy aby mieć szybko działąjący PC nie trzymają na nim OS dłużej niż 5 tygodni. Na PieCu robią masę eksperymentów (więc o bezpieczeństwie danych nie ma mowy), a moje 50 kontaktów nie jest warte takiej babraniny

, jeden email na 100 lat mogę przeklepać z klapatury, a większość telefonów i adresów pamiętam. Książka adresowa jest na moim palmie praktycznie pusta, poza paroma numerami które skopiowały się z SIM. Więcej czasu zajęłoby mi wklepywanie tego wszystkiego do palma i przerzycenie na PC czy też odwrotnie, niż zabiera mi korzystanie z tych kontatów.
Uprzedam pytania: tak, zdarzały mi sie twarde resety kilka razy na różnym sprzęcie. Jedynym palmem w moim życiu, który działał bezbłędnie( i jedynym którego podkręciłem - aż 205%), był HP 200lx, ale byłem zmuszony go sprzeadć. D;atego wolę mieć backup przy sobie.
Koniec offtopica