Kilka dni temu pytałem o polskie litery w PowerPoint w DTG. Odpowiedzi nie dostałem, ale dostałem radę, aby dać sobie spokój z DTG i używać MO. Wgrałem więc sobie MO 7 Classic i porównałem z DTG 7 Prof. Może komus się przyda. Od razu zaznaczam, że testowałem głównie współpracę z natywnymi plikami MS Office.
Obsługa formatów:
DTG - jest MS Word, Ms Excel, MS PowerPoint
MO - prezentacje tylko przez conduit - nie ma obsługi natywnej; jest RTF i CSV
Podgląd ekranowy:
DTG - podgląd krojów i wielkości czcionki w Word raczej uproszczony, bez PolishToGo nie ma polskich liter; po wyłączeniu FontViewing zostają tylko atrybuty; wtedy jednak nie ma problemu z pl literkami; są tylko trzy sopnie podglądu (zoom); Excel - tylko tryb "uproszczony"; PowerPoint - w trybie prezentacji jest wszzystko super, ale bez pl;
MO - bardzo wierny podgląd dokumentów, płynne skalowanie (w%), brak problemów z pl literkami; ale na ekranie mieści się mniej niż w DTG (albo schodzimy poniżej progu czytelności)
Obsługa elementów:
DTG i MO - Word: atrybuty tekstu, formatowanie paragrafów, numerowanie i wyliczanie, tabele, brak przypisów w obydwu - dla mnie to duży brak; grafika: DTG tylko podgląd, MO - podgląd i wstawianie;
Excel: w DTG brak tworzenia i podglądu wykresów - to chyba zbyt duża oszczędność ze stronyy DataViz; MO - komfortowo jak na desktopie; MO ma dodatkowo obramowania komórek; żaden z arkuszy nie daje mozliwości tworzenia serii danych; funkcji jest sporo w obydwóch - z używanych przeze mnie nic nie brakuje w żanym pakiecie.
Wygoda pracy:
DTG jest zdecydowanie szybsze (mam T5), jest mniej przelewania się ekranu i czekania na zmianę - to dla mnie zaleta.
W MO podoba mi się bardzo menu kontekstowe pojawiające się po przytrzymaniu rysika na zaznaczonym elemencie (jak prawy klawisz myszy w PC). W DTG jest to śladowo dostępne w Excelu.
MO ma bardzo funkcjonalny menedżer plików. Działa szybko, jest intuicyjny, podobny do exploratora Windows. DTG ma coś w tym rodzaju, przy czym szuka plików samodzielnie a nie w pokazanym folderze. Trwa to długo, dopóki nie sprawdzi się we właściwościach pliku, to nie wiadomo gdzie on fizycznie się znajduje.
Podsumowując - chyba zostanę przy DTG. Nie dokupię na razie też PolishToGo bo przy i tak uproszczonym podglądzie wielkości i krojów czcionek chyba jednak nie opłaca się. Przydałyby się wykresy w Excelu, ale za ekstra 29 USD to jakoś przeżyję bez nich.
Pozdrawiam,