Rzecz w tym, że twórcy Androida przyjęli nieco inną filozofię od tego, do czego przywykliśmy używając komputerów domowych i dawnych wersji WinMo. Użytkownik telefonu korzystając z niego casualowo (tzn. nie grzebiąc etc.) ma mieć do czynienia nie tyle z plikami na karcie, ile raczej ze zbiorami automatycznie wykrywanymi przez programy - w związku z tym bałagan na karcie może sobie być. Sęk w tym, że to się nie zawsze sprawdza (przy takich mp3 masz np. id-tagi wg których organizowana jest biblioteka i wszystko działa super, ale już np. przeglądarka graficzna jak wyszuka wszystkie obrazki na całej karcie, łącznie z katalogami gorzej napisanych programów gdzie graficzki leżą sobie luzem, to już jest ból). Nie mówiąc już o tym, że czasem trzeba na kartę po prostu zerknąć i wtedy już boli.
Najgorsze jest to, że takie rozwiązanie przyjmowane jest bezrefleksyjnie przez twórców kolejnych OS'ów po kolei. I albo się przyzwyczaimy i przestaniemy korzystać ze smartfonów jak z komputera z Norton Commanderem, gdzie ganialiśmy swobodnie po plikach (paradoksalnie nie jest to takie trudne - ja już np. robię to na codzień, a Astro dawno wyleciało mi z telefonu), albo pozostanie nam fotel bujany, wygodny kocyk i sprzęt z WinMo 6.5, bo się zestarzeliśmy i świat nas przegonił.
