DO HTC Polska możesz napisać (ja bym jednak na ich reakcję nie liczył - to osły ciągnące kasę tylko ze sprzedaży, całą resztę mają w tyle) ale od razu równolegle wal prawnie po temacie. Jeśli jesteś pewien, że telefon nie był zalany, miał kontaktu z wilgocią to rzecznik, sąd i dawaj cieciom po garach. Musisz mieć jednak świadomość, że w LEO po ściągnięciu klapki baterii na jednej ze śrubek była substancja zmieniająca kolor na czerwony pod wpływem wilgoci. To się nazywa LCI, jeśli miałeś telefon w mocno przemoczonych portkach, czy w wilgotnym miejscu to czujnik mógł zmienić kolor. Najgorsze jest to, że jak wysyłasz tam telefon to jakbyś go wrzucił w czarną dziurę i te durne babska nie odróżniają telefonów a co dopiero sparować je z odpowiednimi nazwami i klientem - przeszedłem 2 razy na własnej życi.
Przykro się to czyta, bo wielu klientów apple cierpi na tym, nawet robili osobne ekspertyzy u niezależnych serwisów i tam stwierdzano, że telefon wcale nie był zalany a częst się zdarzało, że wylewał akumulator.
Życzę ci powodzenia, aczkolwiek do dnia dzisiejszego próbuje znaleźć jakiegoś szczęśliwca na necie, który z nimi wygrał, ale na razie nie znalazłem.