Cześć,
Mam problem i niewiem czy uda się jeszcze odratować HTC'ka. Wieczorem jak zawsze ustawiałem sobie budzik na telefonie, rano ku mojemu zdziwieniu kaiserka była wyłączona, chodź wieczorem było jeszcze ok 40% baterii. Próbuje ją włączyć, niestety nie daje żadnych oznak życia. Szukam ładowarki, podłączam a tu dalej nic, nie zaświeciła się nawet pomarańczowa lampka (ładowanie). Telefon zostawiłem. Po południu jak wróciłem spróbowałem jeszcze raz ją włączyć, udało się! niestety moje szczęście nie trwało długo, gdy pojawił się już ekran "dzisiaj" zaraz sam się wyłączył, i już nie dało się go włączyć. Wyciągnołem baterie, sprawdziłem miernikiem, miała ponad 3V (więc w normie) potem podłączyłem ładowarke do kaiserki bez baterii i sprawdzałem na stykach czy daje napięcie, okazało się że tak. Co więcej bateria się nawet ładuje, tyle tylko że nie świeci się kontrolka. Rozebrałem telefon, do płytki. Wyczyściłem przedmuchałem, przepatrzyłem, złożyłem spowrotem ale dalej nic

I teraz przejdę do meritum

Da się jeszcze coś z tym zrobić? Ma ktoś może pomysł co mogło paść ? Wiem że napewno mam zepsute złącze usb bo jest wyłamany 1 pin.