1. Moja wypowiedz w tym wątku pojawiła się aby pokazać jak szybko powstają mity (albo plotki). Autor artykułu http://pdaclub.pl/view.php?news_id=11126
w komentarzach napisał:
Te różnice wynikają z tego, iż soft Garminowski jest przystosowany do rynku amerykańskiego. Numerację załatwia sie tam w następujący sposób: na ulicy wybiera się dwa punkty, i pomiędzy nimi rozpisuje numery dla parzystej i nieparzystej strony.
Oprogramowanie nawigacyjne Garmina Que nie odpowiada za numerację. Numeracja jest zawarta w danej mapie (w pzrykładzie GPMapa)
Pewnie Bartek użył skrótu myślowego/uproszczenia. Taki rodzaj geokodowania, to "szkoła" Navteqa, niemal wyłącznego dostawcy map dla Garmina. Istotnie, soft ma tu niewielkie znaczenie. Tak samo będą te same adresy pokazane w MapSource, nRoute, Que, Nuvi, 2720, itd.
Ta metoda georeferencji jest bardzo powszechną bolączką, szczególnie dla Brytyjczyków i jest to bardzo popularny temat do narzekań na GPS-owych forach angielskojęzycznych.
Być może jest on związany pośrednio z numeracją działek (choć w przypadku Ściegiennego wątpię) i nie (zawsze) dotyczy obu stron ulicy. Ale że występuje takie zjawisko, to widać nieuzbrojonym okiem.
Przykład z Bukowiny pokazuje, że nie jest to proporcjonalne nadawanie numerów z automatu.
Mogłbym odpowiedzieć, że przykład z Kielc pokazuje rzecz zupełnie odwrotną.
Ja twierdziłem w przywoływanych komentarzach pod artykułem, że system jest mieszany. Użyję znanego powiedzonka: takie jest moje zdanie i zgadzam się z nim całkowicie.
Mogę tylko dodać, że stosowany przez AutoMapę obrys budynków z ich numeracją (to jedno z nielicznych rozwiązań tego typu na świecie) jest znacznie wygodniejszy w przypadku adresów o bardzo nieregularnym rozkładzie, dla posesji oddalonych od drogi, dla skupisk budynków, dla zabudowy w kilku rzędach, etc. Trafienie pod takie adresy jest w przypadku map bazujących wyłącznie na geokodowaniu "przy drodze" bardzo utrudnione, lub obarczone dużym błędem, uciążliwym dla użytkownika, w szczególności zmotoryzowanego, wbrew temu, co twierdzi Bartek.
Omawialiśmy to dość obszernie i z ilustracjami przy okazji nowej edycji TomToma (choć tam mapy TeleAtlasa).
Być może system obrysu budynków jest bardzo uciążliwy i zasobochłonny dla PDA (tego nie wiem, bo nie mam pojęcia na ile rzutuje on na szybkość działania - być przecież może, że nie ma to istotnego, zauważalnego znaczenia). Jednak bardzo pomaga w lokalizowaniu trudnych do odnalezienia w innych mapach obiektów. A takie "trudne" adresy, to niestety Polsce codzienność. Gdyby AutoMapa ukazała się 20-25 lat temu, to każdy warszawski taksówkarz kupiły ją dla samego choćby Ursynowa, czy innego Służewa nad Dolinką. Dziś zna je już na pamięć.
2. Odnośnie twojego przykładu (co prawna miałem nadzieje na dopasowanie teorii do przykładu z Bukowiny).
Przecież nie mogę dowodzić prawdziwości (również!!!) antytezy wyłącznie na podstawie tezy.
Podałeś przykład z GPMapy 3.0
Zauważ że nr 39 w wersji 4.0 jest za skrzyżowaniem (w przykładzie nie zaznaczyłem wszystkich numerów)
http://www.gps-y.pl/fotki/numeracja2.gif
A Ty zauważ, że zmiana w GPMapie 4.0 w stosunku do GPMapy 3.0 jest niemal nieistotna. Nadal jest w tym miejscu nieprawdziwa numeracja, wszystko wskazuje na to, że również utrzymano (złą!!!) zasadę równych proporcji dla wszystkich posesji.
Przerzucono tylko kilka numerów za skrzyżowanie.
Gdybyś zaznaczył wszystkie numery, byłoby to widoczne jak na dłoni.
Specjalnie wybrałem przykład z nr 100 w Bukowinie. W wersji 3.0 nie istniał (pojawił się dopiero w 4.0). Z moich testów wynika, że numeracja w GPMapie jest związana z ewidencją działek budowlanych. Możesz nawet wystąpić o numer dla działki na której nie ma budynku.
Każdy, kto zajmował się w Polsce nieruchomościami wie, że numery działek mają się tak do adresacji/numerów ulicznych jak pięść do nosa. Są to dwa, bardzo często zupełnie rozbieżne, zbiory. Są to także dwie odrębne procedury administracyjne (nadawanie odpowiednich numerów). Mimo, że jedna oparta/zależna od drugiej. Na szczęście są symptomy poprawy tego stanu rzeczy. Jednak bazowanie dziś w georeferencji na numerach działek jest w naszym kraju bardzo ryzykowne (żeby to delikatnie określić). Można to, od biedy, stosować w systemach uporządkowanych, a nie w takim rozgardiaszu prawnym i ewidencyjnym, jak w PL.
I to by było na tyle OT i polowała na przysłowiowe czarownice w postaci porównywania błędów
Nikt na czarownice IMHO nie poluje. Po prostu - wymieniamy się tylko faktami. Może i w niezbyt właściwym wątku, ale tu offtopiczne dygresje i wtręty są codziennością.