W takim razie ok Ja na system daje kolo 10GB a reszta na drugą partycje. Lokalizacje dokumentów też zmieniam na D żeby w razie padnięcia systemu nie bawić się w odzyskiwanie danych.
Ze sie przyczepie i wloze "szpile" - to co mowisz to "pecetowe" myslenie.
Jesli dysk padnie to partycje wiele nie pomoga, jesli padnie system, to nie widze zagrozenia dla dokumentow. Raz czy dwa przezylem pad systemu (testowalem bete Panthery) i nie rozumiem w czym problem? Wkladasz plyte instalacyjna, kazesz zarchiwizowac stary system (jesli musisz) oraz przekopiowac preferencje uzytkownikow ze starego systemu, a nastepnie czekasz 20-30 minut i masz wszystko tak jak bylo przed padem. Baaardzo nieliczne aplikacje wymagaja reinstalacji po czyms takim.
Jakie dane poza tym mialbym odzyskiwac?
BatSk8 ciekawe co zrobisz jak padnie system plików. Wtedy formata nie unikniesz. Poza tym ładnie musisz mieć pofragmentowane pliki jak używasz jednej partycji.
Dysk chyba rzadko pada "na raz". W moim przypadku mialem dwa dyski z tendencja do "padow". Kazdy z nich, po padzie i wystygnieciu, dal sie ponownie wlaczyc, przynajmniej na czas skopiowania danych. Jeden rozsypywal sie chyba z miesiac, dzieki czemu otrzymywal kolejne nazwy: "Maciorka" (dzialajacy), "Maciorka Zmartwychwstaniec" (po pierwszym padzie), "Maciorka Zombie" (po n-tym padzie) Oczywiscie nie musze dodawac ze na OS X nie ma czegos takiego jak "dysk C:, Dysk D:", tylko nadajesz sobie indywidualne nazwy dyskom wedlug upodobania :")
Ja obecnie mam dwa dyski - Frisztajl (od piosenki popularnej swego czasu w Radiu PIN), na ktorym jest OS, programy, i czesc danych; drugi dysk jest podzielony na partycje - Prosiak (dane nad ktorymi pracuje) i "Chlewik" (pelniacy funkcje Scratcha dla programow w ktorych pracuje)
Jakos nie martwie sie o bezpieczenstwo danych...
Jesli zas idzie o fragmentacje to w obecnej chwili rzadko kiedy ma to znaczenie. Owszem, jesli zgrywasz np. opracowany material na kasete DV, albo z kasety DV na dysk, wtedy defragmentacja ma sens...