Fotografować można było tylko w miejscu gdzie piwo jest ważone, dalej był zakaz, szkoda że nie miałem jakiejś ukrytej kamery
A co do piwa, to muszę przyznać rację, nalali mi z kija i było naprawdę pyszne, do tego miałem okazję wypić najnowszy produkt, który ukazał się przed chwilą w sklepach, czyli Lech Shandy. Pół lemoniada, pół piwo, moc 2.6% coś co piłem w Hiszpanii, a nie mogłem tego spotkać w Polsce, świetne orzeźwiające piwko, prawie jak soczek. Do tego dowiedziałem się od pani przewodnik, że można ponoć zwiedzać poznańską fabryke volkswagena.