U mnie nadal poczciwy W124 250D bez zamiaru na jakiekolwiek choćby myślenie o zmianie. Gdy miałem lat 21 dostałem od pseudo wujaszka zza Odry w prezencie (spóźniona 18-stka) wysłużonego Merca W124. Rocznik 1987, wąska listwa, kolor był budyniowaty jak na taxi przystało ale był oklejony folią (kapnąłem się po 8 latach użytkowania, gdy ktoś mnie wtedy zapytał, czepu tej folii nie zerwałem). Pod spodem był kolor coś w deseń jasnego brązu, ciemnego złotego lub nie wiem co bo ciężko to nazwać. Kolor metalic. Fura w 1997 roku miała już 10 lat i przejechane 575000km. Dzisiaj ma 2135400km.
O mój boże, szanuje za cierpliwość do posiadania jednego i tego samego samochodu
Ja bym się zanudził jednak
Do dnia dzisiejszego zero jakichkolwiek poważnych awarii. Zima, nie zima, odpala, hula. Wiele lat próbowałem go sprzedać, nie chcieli dać ile chciałem więc zmuszony byłem jeździć dalej no i dziś mam kurdę lat 46 i meśka nadal pod chałupą. Dzisiaj, nie sprzedam nawet za trzy razy tyle, ile 15 lat temu chciałem Nie ma, nie było i nigdy już nie będzie lepszych wozów. W124 to pancernik nieśmiertleny. W Bangladeszach i podobnych W124 wykręcają po 4-5 milionów kilometrów i żyją.
No ja sobie pół roku temu sprawiłem w211 w 2.2 cdi'ku i też zapowiadał się pancernik na lata, przez pół roku, póki co tylko przetwornica xenonowa powiedziała "papa"
AAAALE... Idzie przecież strefa durnego transportu... Ja z wwa, więc za 4,5 roku koniec okresu przejściowego i skończy się przedszkole i z mesiaczkiem muszę się pożegnać
Czyli realnie, żeby nie stać w kolejce sprzedających trzeba będzie się za dwa latka mesiaczka pozbyć... Ale następny też merolek chyba, może w S-kę (of course starą benzynkę xD) polecę jak da radę:)... A Ty też raczej do miasta tak starym kopciuszkiem nie wjedziesz, więc jak - robisz żółte, czy też masz szczęście nie potrzebować wjeżdżać do tej zasr... stefy?
I wiecie co? Z lekką nogą na trasie ten 250D pali do 6.5L/100 a w miastach różnie, od 7 do 9, nigdy dychy nie wziął.
Heh, mój 211 tak samo, koło 8,5-9l na 100, ale nigdy więcej
Jednak chyba dość ciężką nóżkę mam, na autocentrum ludziska raportują 7,4, czego nigdy nie osiagnąłem
Staram się dbać, fakt, demonem prędkości to to nie jest ale na autobahnie jeszcze te 185km/h poleci bez większego zmęczenia. W przyszłym roku mam zaplanowany remont generalny, od roku koresponduję z Mercedesem w sprawie częśi, trochę się nazbierało, mam zamiar wyremontować silnik w całości. Wyjdzie jakieś 33400zł niestety. Mercedes powiedział, że jeśli nabędę osprzęt do remontu silnika w całości to skrzynię biegów dadzą w gratisie. Mam taki zamiar, albowiem gdy widzę jak sypią się dzisiejsze fury to szkoda słów. Chciałbym, aby merol pociągnął ze mną do konca mego życia i wszystko zapowiada się że tak będzie. Teraz, gdy już młody nie jestem robię max. 3000km miesięcznie, myślę, że nowy silnik zamęczyłbym w drugim życiu. Mam nadzieję tylko, że za 10-15-20lat ropa będzie jeszcze istnieć )
Wow, za ponad 30k to można chyba znośną eSkę z okolic 2005 dorwać, to już porządna generacja w mesiach, na pewno chcesz sie pchać w taki interes? o.O