Dobry. Farmaeuci w Paryzu a malo mnie nie otruli a przynajmniej zatruli. Laczyc dextrometamorfan z silniejszymi antyhistaminami nie jest to dobry pomysl. Angielski w chemii to podstawa .Chemia wywodzi sie z farmacji wiec zalozylem ze sie dogadam /blad/ i jakis "inglish" powinno sie znac no nie wymagam english, bo sam uzywam "inglish" :p . Podczas drugiej wycieczki juz bylo lepiej, bo uzbrojany w ulotke z lacina dalismy sobie rade haha. ps.pomijam ich radosna tworczosc, ktora polegala na usilnym namowianiu mnie na syropek na kaszel z etylomorfina+kodeina 150mg+150mg!!!. Czyzby chcieli ze mnie cpuna zrobic?
Połączone: [time]Październik 14, 2011, 17:52:17[/time]
albo jak zwykle po akcencie rozpoznali "rosjaniana" a oni to biora masowo?
W kazdym przypadku bycie "rosjaninem" w Paryzu ma zalety . Typy "spod ciemnej" gwiazdy schodza ci nawet z drogi i podczas targowania sie dostaje sie dobra cene
. W windie i metrze nikt poza ciawami cie nie zaczepia. Za to real francuzi chca ci pomoc.
Kocham swoja typowo slowianska urode
Połączone: [time]Październik 14, 2011, 18:08:10[/time]
Mozesz jednak latwo stracic kamuflaz wchodzac do kosciolu katolickiego , wtedy wszystko jasne dla przecietnego ciemnoskorego-mahometanskiego wyznania paryzanina : Pologne. Francuzow w wiekszej ilosci niz pojedyncze szt. mozna spotkac na ulicach dopiero 21ej, albo w....autobusie,albo w scislym il-de-france max.3-4 przystanki od cite!