Z wieźmina pisałem prezentację na maturę ustną (motywy średniowieczne w literaturze fantasy). Do tego "Władca pierścieni" i analiza porównawcza obu książek.
Dziewczyna się strasznie ze mnie śmiała, że na studiach czytam bajki.
Jest jeszcze inny ważny aspekt czytania książek: nie ma w nich błędów ortograficznych, a czytając podświadomie możesz zapamiętać jak się wyraz powinno prawdiłowo pisać
Jak widzę, jak na forach ludzie robią błędy ortograficzne, gramatyczne (typu: "zainstaluj roma". Roma to można na ulicy spotkać), to nóż się w kieszeni otwiera...
Generalnie swoistą biblią było dla mnie "Milczenie owiec" Thomasa Harrisa.
Ale w młodym wieku to może trochę krzywić światopogląd
Teraz akurat męczę Bukowskiego, ale to też nieco degenerująca lektura...