Beju, ja jadę ciągle na sałatkach, tuńczykach, do tego 1-2 dni w tygodniu urządzam sobie tzw. głodówkę, ćwiczę 3 razy w tygodniu (dzisiaj zaczynam 6-kę Weidera), piję tylko wodę (albo herbatę), o coli zupełnie zapomniałem, cukru nie używam i dopiero 5 kg zleciałem od początku lutego.
Także to nie tak hop-siup
Z tym, że ta głodówkę stosuję dopiero od 2 tygodni, a głód jest super sprawą, bo sprzyja wydzielaniu hormonu wzrostu, a co za tym idzie zwiększenie syntezy białek, zwiększenie lipolizy, przyspieszenie procesów regeneracji. Trzeba po prostu na żarcie popatrzeć jako na coś, co MUSISZ jeść, a nie CHCESZ.
Kurna, dzisiaj znowu podróż pkp