Ja cały weekend na wodzie,
w piątek do 2 w nocy pływaliśmy, kumpel był zachwycony nocnym pływaniem, w sobotę wieczór przesiedzieliśmy w karczmie z browarkiem, w niedzielę tak wiało że momentami 4 osoby na balaście było mało więc wszyscy się świetnie bawili.
Generalnie wróciłem zniszczony straszliwie fizycznie ale psychiczny odpoczynek bezcenny.