Szczerze mówiąc nie szukałem zbyt dokładnie, ale znasz (niemusisz wskazywać wystarczy mi info, że są) dokłądne mapy Kaszub, Borów Tucholskich czy okolic Augustów-Sejny?
Pojęcie "dokładne" jest pojęciem względnym. Zresztą sądzę raczej, że masz na myśli szczegółowość, a nie dokładność. Mapy papierowe są bardzo niedokładne. Zresztą tak samo jak wektory zrobione na ich podstawie :-) Obecnie trwają prace nad nową edycją map topo 1:10000, które powinny
(w wersji wektorowej) zapewnić dokładność 1m.
Tyle, że ani taka dokładność
(dla moich potrzeb wystarcza +/- 30-50m) ani super szczegółowość mi nie jest potrzebna. Ja na mapy patrzę z punktu widzenia
turysty - łazika. Jak łazikuję po Puszczy Noteckiej to po prostu łazikuję i nie martwię się tym, czy akurat przecinka którą idę jest na mapie czy jej nie ma. Jakie to ma znaczenie ? Biorę azymut i idę, a jak zaczynam myśleć o powrocie do domu to wyjmuję GPS i on mi pokazuje w którym kierunku mam iść żeby dojść do samochodu

Ot cała filozofia nawigacji w turystyce: trafić do samochodu czy też innego punktu.
Teraz odpowiedź: Tak znam wektory regionów, które wymieniłeś. Przecież napisałem, że dla każdego regionu w Polsce są wektory. Oczywiście mam tu na myśli wektory bardziej szczegółowe niż AutoMapa, zwłaszcza w tzw. warstwie "topo" (lasy, strumienie, rzeki, zbiorniki wodne, nie wspomnę o warstwicach). Oczywiście nie mówię, że w rękach amatorów są mapy wektorowe odpowiadające mapom topo 1:10000. Mówię tylko że są.
Ok. 30-35% Polski ma pokrycie w zwektoryzowanych mapach Topo 1:10000. Tak to wygląda:

Z tej koperty widać także kto jest właścielem tych danych i gdzie je można kupić.
Drugi temat. Warstwice. Jeżeli chodzi o warstwice to nie ma problemu. Spójrz na screenshot wyżej (Kotlina Kłodzka) To góry, zatem kreślenie warswtic co 20m jest wystarczające. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żebym mógł "wygenerować" do swoich map warstwice co 10m czy nawet co 5m. Zresztą kiedyś gotowe, warstwice cięte co 10m były do kupienia na Allegro.
Ja używam map 1:25 000 i 1:10 000.
A 1:25000 - miss PGRów

Ale nie martw się, na mojej wektorówce też czasem pojawia się napis PGR. Jak się zamyślę to puszczam podczas wektoryzacji takie babole :-(
A potrzebne mi są informacje o przecinkach, charakterystycznych punktach, poziomice itp.
Jasne i jak ostro słoneczko zaświeci to widzisz te szczegóły na ekranie pocketa ?

Ja nie widzę dlatego mapy topo noszę ze sobą w postaci .... papierowej. Poważnie. Pomimo że mam pocketa z Ozim, z MemoryMap i z czym tam jeszcze ...
Tyle, że ja go nie używam do turystyki.
No to
koniec poważnej dyskusji 
Przecież ja zawsze pisuję o turystycznym wykorzystaniu GPS. Owszem to intensywna turystyka - nie taka na pocketa, ale jednak turystyka. Gdybym robił jakieś poważne inwentarazycje w terenie to zapewne kupiłbym Trimbla i po kłopocie.
GPS ma do spełnienia wiele innych funkcji, głównie związanych z komputerem podróży (tracklog, czasy, odległości, wysokość, prędkość).
W Ozim tego nie potrzebuje. Używam tego tylko na drodze a od tego mam Automapę.
No to szukaliśmy się w korcu maku

Ja akurat w samochodzie wyłączam wszelkie komputery. Ale w terenie lubię wiedzieć ile jeszcze mam przejść w pionie i ile w poziomie do zaplanowanego odpoczynku i otwarcia browara, którego obowiązkowo noszę w plecaku. Dzięki GPS-owi wiem to bez linijki i żmudnego liczenia kresek warstwic. A mam 51 lat i oczęta już nie te

Przydatność komputera podróży widać choćby tu:
Wiem, że za 37 minut otworzę browara
Dalej, ponieważ z reguły robię wycieczki 10-12 godzinne ważne też jest dla mnie ETA dojścia do najbliższej szutrówki, bo jakoś nie przepadam za łazikowaniem po ściółce leśnej, korzeniach czy kamieniach po zapadnięciu zmroku.
Stąd zresztą wywodzi się też moje podejście do map GPS. Jak idę przez las to fakt czy idę przecinką, czy na krechę nie ma większego znaczenia. Zatem przecinek może dla mnie nie być na mapie. Ale jak się załamie pogoda lub zaczyna szarzeć - biorę namiar na najbliższą szutrówkę. Wniosek: szutrówki powinny być na mapie.
Jeżeli chodzi o samą nawigację, to w turystyce GPS jest potrzebny w zasadzie w dwóch sytuacjach o zwiększonych trudnościach orientacyjnych:
- w lesie podczas marszu "na krechę"
O właśnie 
Tyle, że ja miałem na myśli GPS, a nie pocketa z Ozim
Jakoś nie wyobrażam sobie marszu "z pocketem w ręku", zwłaszcza jak zaczyna szarzeć, lub zaczyna lać

To może być zwykły bezmapowy GPS, byle pokazywał kierunek w którym mam iść. Najlepiej gdy to jest GPS z magnetyczną orientacją namiaru, czyli tzw. GPS z kompasem magnetycznym.
To po co Ci GPS?
Qrczę przecież napisałem.

Teraz krótko w punktach - GPS jest mi potrzebny, żebym bez zaglądania do papierowej mapy:
1. wiedział ile mam drogi do otwarcia browara,
2. widział w którym kierunku mam iść jak zaczyna zmierzchać
3. bez kompasu i mapy mógł iść na krechę w lesie
4. żebym w domu mógł obejrzeć ślad mojej wycieczki
5. na wszelki wypadek, gdyby załamała się pogoda lub w lesie zastał mnie zmrok i pomimo doświadczenia jednak straciłbym orientację w terenie
A teraz najważniejsze "za". Moja żona nie ma zaufania do mnie, nie ma zaufania do map papierowych + kompasu, ale ma zaufanie do GPSa i dzięki temu że mam takie "cuś" odważnie ze mną wszędzie chodzi. Ale o dziwo nawet moja żona patrząc na ekran GPS nie pyta:
- a gdzie teraz jesteśmy ? ale
- w jakim kierunku mamy iść ?
dlatego właśnie nie bardzo widzę zastosowanie oziego w szeroko pojętej turystyce. GPS nie ma mi pokazać gdzie jestem, ale w jakim kierunku mam iść. To kwitesencja pieszej nawigacji. Oczywiście można to zrobić również bez GPSu - z mapą papierową, ale z GPS-em szybciej. Pomijam fakt, że czasem warunki atmosferyczne po prostu nie pozwalają na wyjęcie mapy, a GPS mam zawsze na wierzchu - na ramieniu,

Nawet w takich warunkach:
