LUDZIE POMOCY!!!
To co dzis mnie spotkalo malo co nie przyprawilo mnie o atak serca.
Zadzwonilem do serwisu (CCS Warszawa, Kwitnaca 18c), poprosilem o wycene naprawy mojej toski (uszkodzenia opisane wyzej). Dostalem odpowiedz ze ok 450 PLN. Ok. To znioslem. Jade dzis przez pol Warszawy, szukam zadupia na ktorym sie znajduja. Znalazlem i wchodze. Pierwszy w kolejce Pan ktory kloci sie o 5'ta naprawde tej samej usterki, oczywiscie Pani swoje ze nie wymienia mu aparatu a on swoje ze mu sie to nalezy. Po 15 minutach Pan w koncu stwierdzil zeby obsluzyc klientow za nim bo jego sprawa potrwa (z rozmowy wynikalo ze od dluzszego czasu sie z nimi cacka). Moja kolej. Dokladnie po raz kolejny opisuje usterke, pani prosi o aparat i informuje mnie ze zapyta technika o koszt naprawy. Wraca i mowi 800 PLN'ow. W tym momencie mnie zatkalo. Zapytalem czy sobie zartuje ze mnie, skoro za pierwszym razem wycene byla na max 450 i ze nowy parat kosztuje prawie tyle samo (mi sie udalo kupic fabrycznie nowy, zapakowany pieknie z 2-letnia gwarancja za niecale 800 na Allegro). Skonczylo sie na tym ze zabralem aparart i wyszedlem z serwisu w***y na maxa.
Podsumowanie:
1. Toshiba stracila klienta i to nie na skutek jakosci swojego towaru tylko serwisu (jestem juz po doswiadczeniach roznych i druga rownie wazna rzecza jak jakosc produktu jest dla mnie jakosc serwisu).
2. Odradzam serwis na Kwitnacej w Warszawie. Nie wiem czy to polityka w stylu mamy duzo pracy, nie zrobimy ale nie mozemy tego powiedziec wiec walnijmy cene z kosmosu a klient sam zrezygnuje, czy moze faktycznie LCD do Toski kosztuje 700 PLN (za wymiane nie dalbym wiecej w zyciu niz 100 PLN i i tak mysle ze to bardzo duzo).
3. Nadal nie mam sprawnego telefonu wiec serdecznie prosze Was o jakis namiar (najlepiej w Warszawie) na jaki kolwiek serwis (nie musi byc atouryzowany Toshiby), ktory zrobi mi to za rozsadne pieniadze. Moze ktos z Was juz wymienial LCD'ka w G900
P O M O C Y !!!
