Jak obiecałem tak i czynię

trochę napiszę o swoich przygodach z FSC PL520 i marchevka mWriter w wersji 2.5.
Niedawno stałem się posiadaczem looxa 520 no i oczywiście razem z nim zamówiłem pakiet lokalizacyjny mwriter aby było w pełni OK. Odebrałem swój sprzęt, doniosłem do domu i oczywiście perwsze uruchomienie, kalibracja, ustawienie hasła i mam swój sprzęt. Pierwsza synchronizacja również wszystko ok. Teraz biorę się za instalację marchevki. Przebiega pomyślnie, reset urządzenia i amba... po resecie biały ekran z kratkami na hasło i ani śladu klawiatury. Nie mogę wprowadzić hasła. Żadne zabiegi nie pomogają. Nie ma możliwości wprowadzenia hasła bo nie ma klawiatury, Pierwszy hard reset. Nigdy bym się nie spodziewał, że przeżyję hard reset urządzenia jeszcze tego samego dania co jego kupno. Zdejmuję hasło, instaluję marchewkę i działa. Sukcec

ale za to prohram hasło w panelu sterowania w ogóle nie działa bo się nie uruchamia. Wyłączam polską lokalizację, program do hasła działa ale po zahaśleniu urządzenia i wprowadzeniu polskiej lokalizacji znowu biały ekran. A więc sprawa jasna, nie można zabezpieczyć danych na urządzeniu bo pod marchewką program do hasła nie działa. Więc urządzenie jest niezabezpieczone bo marchewka nie pozwala go zabezpieczyć. Dlatego jest to oprogramowanie szkodliwe. Ale idźmy dalej, po zainstalowaniu marchewki nie działa GPS locator. Tego już za wiele. Kontakt z producentem tego oprogramowania. Miła korespondencja w któej w sprawie GPS lokatora otrzymuję radę aby usunąć plik z kat windows. Faktycznie GPS lokator zaczyna działać. Uważam to jednak za zamaskowanie problenu a nie jego rozwiązanie. Natomast w przypadku programu hasło otrzymuję podziękowanie za zlokalizowanie problemu i obietnicę że za kilka dni problem zostanie rozwiązany. Po 10 dniach jednak otrzymuję odpowiedź, że problem nadal istnieje, nie ma na to poprawek, a programiści mieli inne ważniejsze sprawy. Ponadto po około 10 dniach użytkowania marchewki pewne skróty z programów zaostały usunięte bez mojej ingerencji a inne się zdublowały. W konsekwencji po następnym tygodniu walki udało mi się zwrócić nieszczęsny produkt i odzyskać pieniądze. To tyle jeśli chodzi o moją przygodę z marchewką.