Widzisz, trend jest taki by jak najmniej skupiać się na szczegółach technicznych aplikacji, którą tworzymy, a większy procent czasu pracy nad nią spędzić nad samą logiką biznesową. W tym .NET jest po prostu mistrzostwem w porównaniu z programowaniem natywnym. Nawet najprostsze przykłady na MSDN pokazują, ile kodu trzeba choćby żeby pobrać listę kontaktów z Pocket Outlooka z poziomu .NET, w porównaniu z API. Różnice są ogromne, na korzyść .NET, a niestety "naturalnym" językiem API jest czyste C, nie C++, potworzono przez to sporo rozwiązań symulujących obiektowość, MS nie chce przejść na C++, być może dlatego żeby nie tworzyć konkurencji .NETowi i trzeba sobie samemu radzić, co zresztą wielu programistów robi. Ja właśnie zaczynam pracę nad wrapperem API Pocket Outlooka w C++, by nie trzeba było pisać zbędnych linijek kodu by wykonać nawet najprostszą operację.
Ale tym sposobem wysypało nam się ostatnio strasznie dużo nowych programistów. Nigdy tylu ludzi nie programowało, a teraz skoro .NET umożliwia wszystkim programy bez myślenia, tj. znamy mniej więcej .NET, pomagamy sobie tym i tamtym forum, więc skupiamy się tylko na tym co program ma robić, to ja się nie dziwię. Jednak spytać takiego "jak to działa" to nie odpowie, nie będzie wiedzieć co się dzieje konkretnie, a nawet w obiektowym C++ wszystko widzimy "od środka" (wszystkie standardowe klasy z bibliotek też oczywiście można obejrzeć). Dobry program to nie tylko pomysł, dobry program to program tworzony od podstaw przemyślany i z poziomu kodu i z poziomu zadania, optymalny kod i jak najprostrze rozwiązania trudnych problemów. W .NET sprawa wygląda inaczej i co z tego, że się zaoszczędzi czasu - właśnie programiści zawsze słynęli z głowy, trzeba umieć sobie poradzić i myśląc nad programem i nad kodem.
Inną kwestią jest, że interfejsy a'la smartphone w pocketach pozwalają obsługiwać aplikacje jedną ręką, a bądźmy szczerzy, jest to wygodniejsze, ponieważ druga jest wolna, można się nią np. podrapać.
Oczywiście żartuję, ale asystent elektroniczny nie powinien absorbować użytkownika do tego stopnia, by musiał on dwoma rękami się trudzić i wklikiwać kolejne komendy, tylko szybko wydostać potrzebną informację i ruszać dalej. To że powstają gigantyczne drzewka menu aplikacji to wina wyłącznie twórcy, że nie wypracowuje dobrej metody ograniczania dostępnych opcji aplikacji do kontekstu, w jakim w danym momencie ona pracuje, albo po prostu zbyt dużo ich oferuje w ogóle. Oczywiście można tak debatować godzinami nad tym co jest złe, co dobre, co trzeba zmienić, a czego się nie da. Ja jednak utrzymuję się przy zdaniu, że Spb robi bardzo dobrze dopracowane aplikacje i niniejszym nie zabraniam nikomu się z tą opinią nie zgadzać, jakkolwiek kontrowersyjna by była. 
Mówiłem, że to zależy od programisty, a narazie nie widzę nawet dobrego zastosowania softkeys w systemowych aplikacjach. Ale kto powiedział, że palmtopy mialy być do obsługi jedną ręką? Od tego to ludzie mieli Nokie z Symbianem. Przecież jedną ręką nie popiszemy na klawie dotykowej, a to jeden z uroków PDA - może by pozbawić ich klawiatur dotykowych i pozostawić numeryczne na obudowie? Tak! To by było dobre. Te nowe Samsungi już tak mają, świetna rzecz. Po co ekran dotykowy, ładnie rozłożone menu, skoro wystarczy nam pad i kilka przycisków, a słowo palmtop nabiera innego znaczenia. Zaniedługo nie będę się spierał z osobami pytającymi się "co to za komórka?", będę mówił palmtop = komórka z większym ekranem. Bo co mamy więcej? Ostatnio jak czytam testy sprzętu Jakuba to płakać mi się chce, tzn. wszystko jest dobrze jak zawsze, z tym że w każdym tekście jest przynajmniej jedno zdanie o obsłudze jedną ręką - jakto producent ładnie wymyślił i paltmopa można obsługiwać jedną ręką, a tu wysuwana klawiatura, a tu coś i sprawa załatwiona.
To ja się pytam - czy palmtopy miały być urządzeniami do wygodnej i wydajnej pracy w terenie, czy miały zastępować komórki ludziom, którzy mają problemy ze wzrokiem (mały ekran)? Bo ja żadnej różnicy nie widzę. Co z tego, że mają OSa, skoro w WM osoby korzystające z softkeys nie robią nic poza tym co mamy standardowo, tj. wrzuci się maile z Outlooka, przekopiuje dokumenty Worda i za pomocą softkeys się sprawdza, po co coś dopisywać, czy cokolwiek, nie wiem.
A do wyciągania dokumentów na szybko - nie oszukujmy się, jest ogrom możliwości jak to każdy może sam rozwiązać, przecież podpinając pocketworda pod jakiś hardwarowy button mamy od razu listę dokumentów. Szybciej będzie tapnąć określony dokument palcem, niż jeździć po liście padem! Jak dla mnie to pad jest dobry tylko do gier, a hardwarowe buttony do obsługi odtwarzacza... na tym powinno się skończyć. Poza tym widać to w palmtopach starej generacji - duże ekrany, wydajne procesory, brak softkeyów, "windows", "ok", skrótów do IE, tylko jakieś konkretne przyciski i PAD. A teraz co mamy? A g...

Dlatego wszystkie nowe palmtopy HTC, o których tak głośno, to porażka i żadnego z nich nigdy bym nie chciał używać na codzień, jak sobie myślę że miałbym się męczyć ze standardowym WM5 albo 6 i tymi softkeyami codziennie biegać po takich dużych menu, ahh niedobrze mi się robi, to ja już bym wolał prosty interfejs komórki.
Swoją drogą już wiem dlaczego teraz jest WM6 Classic i Standard, bo praktycznie niczym się nie różnią (smartfony mocą sprzętu ostatnio też nie ustępują) oprócz tego że interfejs systemu na smartfony jest jeszcze bardziej komórkowaty.
Poza tym nie wyobrażam sobie jak można używać palmtopa jedną ręką, jak to obciachowo musi wyglądać - taka cegła w ręku

A jak się trzyma w dwóch rękach, to widać, że to coś innego (tak samo jak konsole do gier). Palcem obsługa też nie ustępuje, a nawet iPhona trzeba obsługiwać dwiema rękami (chwała mu za to, że nie ma softkeyów

). Jak widzę obraz standardowego WM6 i iPhone to wybrałbym iPhone pod względem interfejsu, pomimo tego, że tyle na niego narzekałem, to przoduje

Morał: palmtopy skończyły się na czasach WM2003SE.