I do przebudowy świadomości społeczeństwa, zgwałconej latami funkcjonowania w schizofrenicznej rzeczywistości. Właśnie tej orwellowskiej - co innego słyszysz, co innego widzisz. Chciałbym, żeby dziś czarne było nazywane czarnym, białe zaś białym. I by nikt mi nie wmawiał, że to czarne to jednak jest białe, może tylko lekko przykurzone...
To jest właśnie to o co ja walczę na pl.rec.gps, gdzie zresztą
(niewiadomo dlaczego) jestem uważany za wielkiego wroga piractwa i piratów. To nieprawda. Nie jestem wrogiem samych piratów. Uważam jednak,
(mój pogląd jest w tej materii też zgodny z obowiązującym ustawodawstwem) że ściągnięcie softu czy mapy z P2P to najnormalniejsza w świecie kradzież wartości będącej własnością twórcy. W ślad za tym poglądem uważam, że tak należy to nazywać: kradzież, a gościa który to robi:
złodziej.
O dziwo właśnie na to drugie słowo ludziska
na grupach nagle zaczynają nerwowo reagować.Wnioski są dwa:
1. W świadomości naszego społeczeństwa piractwo traktowane jest jako "niewinna" zabawa w buszowanie po sieci, a nie jako kradzież.
2. Złodziej to na tyle dosadne określenie, że ..... robi wrażenie
I o to właśnie chodzi. Nazywajmy te rzeczy po imieniu. Przebudowa świadomości, o której napisał Adam potrwa latami, a zapewne nawet dziesiątki lat. Jednak w perspektywie zawsze się opłaca.
Wbrew obiegowym opiniom
(padły tu także takie), cena softu/map nie ma aż tak dużego znaczenia jeżeli chodzi o poziom piractwa w danym społeczeństwie. Owszem ma, ale nie decydujący !
Spójrzcie na to przez pryzmat Oziego i map turystycznych. Mapa kosztuje ok. 7 zł. Można samemu poskanować
(upierdliwe, ale free) lub można dać do zeskanowania - cena ok. 10-15. W sumie: koszt 7-22 zł za legalną mapkę ulubionego regionu w PDA. Poczytajcie jednak uważnie grupy. Co rusz widać: "poszukuję skanu". To jak to jest ? Wydać 1500,- zł na pocketa można, ale kilkanaście złotych na mapkę to już nie ? Otóż nie ! Każdego z tych pytających stać na tę mapę. Problem w tym, że w naszej świadomości brak jest nawyku kupowania czegoś co można ściągnąć (ukraść !!!) z sieci.
Zatem nie cena, ale dużo większy wpływ na poziom piractwa ma po prostu świadomość lub raczej brak świadomości, że to jest ZŁE, a ten co z tego korzysta jest ZŁODZIEJEM.
Podsumowanie: Nie jest moim zamiarem obrażanie się na piratów czy zrywanie kontaktów z ludźmi, którzy z handlu lewymi mapami zrobili sobie całkiem intratne źródło utrzymania. Jednak grupy dyskusyjne będące częścią netu, netu który dziś ma wyjątkowo duży wpływ wychowawczy na ludzi młodych i bardzo młodych powinny jednak propagować poprawne, a nie złodziejskie zachowania.