Ja na trasach międzynarodowych używam GIS Russa lub Ozi Explorera z mapami Europy, bardzo skromnymi co do szczegółów i objętości, za to obejmujących cały obszar kontynentu.
U Ciebie trudność dodatkowa ze złapaniem fixa może wiązać się z koniecznością obsługi nie tylko odbiornika, ale i równolegle MDA (bez względu na to w jakim trybie) oraz, faktycznie, manewrowaniem całym zestawem dla uzyskania najlepszej ekspozycji odbiornika.
Z BT-338 nie miałem nigdy sytuacji, żeby mi nie złapał fixa przez cały lot, choć czasem trwało to kilkadziesiąt minut. Zarówno w większych samolotach, jak i w ATR-ach czy Canadair'ach.
Trzymam przy oknie włączony odbiornik aż do momentu rozpoczęcia kołowania, a włączam ponownie zaraz po wygaszeniu świateł "zapiąć pasy". Wysokość i prędkość samolotu nie mają chyba większego znaczenia (bo i tak szybko i wysoko) - czy to będzie 10km czy 7km n.p.m., lub czy 600, czy 950 km/h. Być może jakaś zależność jest, jednak mnie zdarzały długotrwałe problemy z fixem w małych samolotach (niżej i wolniej) oraz szybsze fixy w samolotach większych (szybciej, wyżej). Pewnie zależy to od konfiguracji satelitów.
Najlepiej byłoby w ogóle nie wyłączać odbiornika, ale nie jest to zgodne z przepisami - być może nawet niebezpieczne. BTW - Lufthansa zabrania używania odbiorników GPS na pokładach swoich samolotów, jednak czasem nie zwracają w ogóle uwagi, a w innych przypadkach zgodę da się uzyskać (uprosić).
Inne zupełnie doświadczenia mam z odbiornikami opartymi na starszych chipsetach, np. Sirf II lub z GPS 10 Deluxe Garmina. Z tymi odbiornikami złapanie fixa to była rzadkość.