Witam,
taka sytuacja:
trasa z wielkopolski na śląsk (a potem do granicy w Cieszynie) przez Częstochowę (bo tam się wpada na "fajną" czteropasmówkę). W jedną stronę program w Częstochowie głupieje do tego stopnia, że kieruje mnie w jakąś ślepą uliczkę. Ratunkiem okazuje się życzliwość ludzi na przystanku autobusowym, którzy metodą "dwa razy w prawo, raz w lewo, a dalej się pan zapyta" pomogli mi wyjechać z tego miasta. Po wydostaniu się z tego miejsca AM działa już dalej prawidłowo (nie licząc wtopy pod Cieszynem - koniec trasy był ustawiony na granicę w Cieszynie, 5 km przed granicą program informuje, że "do celu 5 km", 3 km przed granicą program zaczyna się przełączać w poszukiwaniu sygnały GPS by na końcu poinformować mnie żebym "zawrócił i jechał prosto 35 km". Nie skorzystałem bo przejście graniczne miałem już w zasięgu wzroku :-)
Ale ciekawe, że w drodze powrotnej w tym samym miejscu (czyli w Częstochowie) AM znowu zaczęła świrować. Wyłączyłem ją a po wyjeździe z miasta zresetowałem PDA (Asus 636N) i wszystko wróciło do normy. . .
Co z tą Częstochową? Zemsta szwedów czy jak?

pozdrówka
MaTi