Przez tydzień zrobiłem prawie 2.5 tys. km (wyprawa z Warszawy do Danii) i jestem totalnie załamany tym czymś co Aqurat nazwało nawigacją :-(
Do tej pory byłem całkowitym zwolennikiem AM i wszystkim dookoła polecałem ten program. Przymykałem oko na narzekania kumpla, który wybrał się z AM do Belgii i potwornie narzekał. Ale po moim tygodniowym doświadczeniu z długą podróżą przez Europę potwornie żałuję, że zainwestowałem w AM EU - trzeba było kupić cokolwiek innego (choćby papierowe mapy - przyniosłyby mi mniej niepotrzebnych nerwów niż AM).
Na dzień przed wyjazdem zainstalowałem wersję 6.6. Biorąc pod uwagę fakt, że jest to nowość na karcie pozostawiłem dla bezpieczeństwa wersję 6.5 z którą jeżdżę praktycznie od pierwszego dnia jak tylko się pokazała i poza jakimiś babolami związanymi z np. wybieraniem punktów z Ulubionych sprawowała się w miarę poprawnie (w tym na dłuższych trasach po Polsce także).
Trasa z Warszawy do Danii (Billund) - ok. 1200km. Trasa szybka bo zależy mi na wpakowaniu się na autostrady (szczególnie po stronie niemieckiej - pamiętam z AM 5, że przy optymalnej potrafiła ciągnąć przez lokalne drogi - przed wyjazdem weryfikacja, że kieruje tak jak chcę czyli przez Stryków na Poznań, Świecko i dalej już autostradami w stronę Berlin/Hamburg -> Dania).
Wyjazd 3 rano - po Warszawie oczywiście ciągnie mnie dziwacznie ale olałem to i jadę prosto na trasę poznańską. Dojechałem na wylotówkę i się AM uspokoiła - tzn. wyznaczyła trasę i śmigam. Zadowolony dojeżdżam do Strykowa i wlot na autostradę. Po przejechaniu paru km pierwsze zdziwienie - AM twierdzi, że jestem poza trasą i zaczyna przeliczać (trasa nadal ponad 1000km więc chwilę to trwa - nic to sobie myślę - coś zgłupiała i tyle).
Niestety nie minęły 2 minuty (dosłownie), znowu "jesteś poza trasą - nowa będzie lepsza".
I tak przez kolejne pół godziny. Zirytowany robię restart AM/urządzenia. Dalej to samo. Wyłączam info o zjeździe z trasy bo lubię Hołowczyca ale komunikat robi się irytujący. Wyłączam Smart Routes i Live Drive podejrzewając, że może to coś bruździ. Dalej to samo (oczywiście po drodze kolejne restarty).
W pewnym momencie AM tak zgłupiała, że przeliczała trasę non-stop. Ledwo skończyła jedno przeliczenie od razu zaczynała kolejne.
Maksymalnie zirytowany (żeby nie napisać dosadniej) zjeżdżam na MOPa i przywracam wersję 6.5.
Ta też zaczyna od 3-4 przeliczeń ale po paru km się uspokaja i już pozornie bez dalszych przygód jedziemy (dla bezpieczeństwa też wyłączone SR i LD).
I tu pierwszy zonk - ponad 100km przed Poznaniem nagle dostaję komunikat żebym zjechał z autostrady na jakieś boczne drogi (przypominam - trasa szybka z wyłączonymi "bajerami" o obciążeniu ruchu - zresztą jest jakoś 5 rano więc ruchu dramatycznego nie ma).
Komunikat olałem i jadę dalej na Poznań autostradą uznając, że jednak jakakolwiek droga boczna będzie zdecydowanie wolniejsza niż autostrada.
Po dojechaniu do końca autostrady znowu jakieś kombinacje z odbijaniem w bok ale i tak przejazd przez Świecko - w miarę wczesna godzina więc znowu ignoruję i jadę prosto do granicy. Ufff - granica przekroczona - zaczynają się niemieckie autostrady.
Wygląda wszystko fajnie - w pewnym momencie (jakieś 20km od granicy) info o skręcie w prawo - OK - skręcam - pewnie zmiana autostrady na inną (nie znam całej ich sieci i nie analizowałem jak przy papierowej mapie którymi dokładnie drogami mam jechać - wiedziałem, że mam trafić na Berlinen ring i tyle).
Pełen optymizmu zjeżdżam i ... okazuje się, że do Berlina jadę lokalnymi drogami (ciągle licząc, że za moment będzie "ta właściwa autostrada"). Na większości ograniczenia do 50km/h.
Normalnie maksymalna porażka !!! Po grubo ponad 1.5h dojeżdżam do Berlinen ring (autostradą zrobiłbym to pewnie w niecałą godzinę) i dalej już jest w miarę ok.
Do Danii docieramy już bez większych przygód.
Myślałem, że na tym skończy się wtopa AM ale byłoby zbyt cudownie.
Czas na powrót.
Tu od samego startu AM 6.5 zaczyna zachowywać się dokładnie tak jak wersja 6.6.
Ciągłe przeliczenia (co 2 max. 3 minuty). Przez jedno z takich przeliczeń przejechałem zjazd na autostradę - wkurzony z zakamarków wyciągam starego poczciwego Asusa z antyczną AM 5.cośtam. Na pytanie Żony co zrobię jak jedna pokaże mi skręt w lewo a druga w prawo odpowiadam, że jadę wg starej.
AM 6.5 z perfekcyjną dokładnością max. 3 min. przelicza trasę (i nawet coś zmienia bo różnica w odległości do celu zmienia się względem wersji 5 od 8 do 20km).
Przez całą drogę zrobiła grubo ponad 200 przeliczeń !!!! Oczywiście nie pomagają restarty AM, urządzenia, wskazywanie od nowa punktu docelowego. Po prostu dramat.
Na jakieś 150km od granicy (prosta droga do Frankfurtu) zaczyna mnie ciągnąć na boczne drogi - mając doświadczenie z dojazdu do Danii jadę wg starej nawigacji. Nie mam zamiaru zwiedzać niemieckich wiosek jadąc 50km/h gdzie na autostradzie mogę pomykać ile fabryka dała.
Później znowu zamiast ciągnąć od Świecka do autostrady na Poznań mam grubo ponad 80km autostrady z głowy (AM twierdzi, że szybciej dojadę bocznymi drogami i wywala mnie na autostradę dopiero gdzieś za Poznaniem). W pewnym momencie robi mi się różnica ponad 60km i czas dojazdu wg. nowej AM jest o 2h dłuższy !!!
Co w takim razie oznacza trasa szybka wg Automapy?
Wkurzony w którymś momencie wyłączam AM 6 i jadę tylko na starej wersji. Dopiero w Strykowie odpalam jeszcze raz i od teraz AM nie przeliczyła nadmiarowo ani razu trasy.
Jak widać całkowicie nie radzi sobie z bardzo długimi trasami.
Za chwilę piszę do serwisu - zobaczymy co mi odpowiedzą. Jak dla mnie nawigacja całkowicie dała plamy. Nie dało się z tym czymś jechać. I to nie z powodu jakiegoś drobiazgu typu złe wskazywanie POI tylko po prostu AM nie była w stanie wyznaczyć i utrzymać trasy !!
Rozpisałem się ale możecie sobie wyobrazić moją frustrację jadąc w taką trasę i mając zerowe wsparcie ze strony nawigacji.