Hm, sam nie wiem czy to pisać czy nie, bo dość dziwna sprawa, ale może komus pomoże...
Pare dni temu znajomy podrzucił mi Artemisa (orangowy), żebym go sprzedał na allegro. Mówi mi: GPS nie działa, a w zasadzie nigdy nie działał.
Zdziwiłem się lekko, bo pamiętam, że sam mu kiedyś pomagałem instalować Miplo itd. Odpaliłem Am- faktycznie, piszę, że w ogóle nie potrafi wykryć GPS. Zrobiłem HR, bo w fonie śmietnik że ręce opadają, zainstalowałem AM- już jest GPS , ale za nic nie umie złapać sygnału. Odpuściłem sobie na 2 dni. Dzisiaj odpaliłem znów AM, i zaś szuka sygnału i szuka... Przejechałem parę km, wysiadłem z auta i poszedłem do biura- przed samym wejściem złapał fixa ! Sprawdzam sygnał - 3 żółte satelity, komunikaty, że słaby sygnał, traci sygnał itd. Jednym słowem kicha.
Po pracy znowu odpaliłem go na dworze- złapał fixa szybciej, i więcej satelit. Pochodziłem po dworze jakieś 15 min (przy tej temperaturze!!

) i zaczął normalnie śmigać. Sprawdziłem satelity z Kaiserem- identyczny zasięg, 8-9 satelit. W samochodzie ładnie łapie nawet leżąc na siedzeniu, teraz łapie fixa na leżąc parapecie w kuchni w 10 sek, i to pokazuje 5-6 satelit.
Głupie to jest w sumie, ale odniosłem wrażenie, jakby się cały ten GPS od nieużywania ... nie wiem, zakurzył

i potrzebował, żeby go rozruszać. Elektronikiem nie jestem, i pewnie niema to zbyt wielkiego sensu, ale właśnie tak zreanimowałem GPS...