U mnie dzisiaj dziwna historia - wczoraj Leoś był ze mną na nartach, cały dzień pracował na androidzie w ciężkich i mroźnych warunkach. Wróciłem do domu, bateria ok 70%, poużywałem wifi, pare smsów i poszedłem spać. Dzisiaj patrze a telefon dead zupełnie, rozładował się do zera. Początkowo nie chciał się ładować pod windowsem, ale jak go chwile podładowałem na wyłączonym to teraz już idzie. Zobaczymy czy Android wstanie bez problemu po tym:/
No i nie wiem czy coś mu odbiło i nagle zaczął ciągnąć baterię, czy może ja zapomniałem wyłączyć wifi (mało prawdopodobne)