Dziś rano też przeżyłem chwile grozy

Przychodzę do pracy, wyciągam naleśnika, naduszam POWER i ... nic ... zero reakcji

Myślę tak - ostani raz go używałem wczoraj wieczorem, bateria naładowana była na maxa więc
niemożliwe żebyzdążyła się
całkowicie rozładować. Naleśnik ląduje z kołysce - dioda ładowania zaczyna regularnie mrugać, ale naduszanie guziorów nie robi na nim najmniejszego wrażenia

Wyjąłem więc akumultorek, po chwili włożyłem na miejsce i ... acer łaskawie się obudził i teraz włącza/wyłącza się bez najmniejszego zająknięcia.
Mam nadzieję, że się to więcej nie powtórzy bo się pogniewamy
