Dziwi mnie, że wciąż kupujecie smartphone'y pod kątem odtwarzacza muzyki.
Sansa Clip+ kupisz za 100 zł, który:
- gra lepiej niż 99% smartphone'ów,
- jest mniejszy od spinki do włosów i lekki jak pudełko zapałek,
- trzyma parenaście godzin ciągłego grania na wbudowanej baterii,
- odtwarza wszystkie wymyślne formaty dźwięku, ma korektory, normalizacje głośności, odtwarzanie ciągłe (bez przerw między piosenkami) i co tam chcesz w sofcie,
- ma radio, nagrywanie dźwięku z otoczenia i z radia (btw. świetny i dyskretny dyktafon)
- obsługuje karty microSD i działa jak PenDrive.
Starczy wgrać
Rockbox'a, co jest łatwizną. A z pewnością bije on PowerAmp'a i inne wynalazki na Androida na łeb na szyję. Polski język też jest.
Po co wybierać smartphone'a pod kątem muzyki, a potem kolejnego i kolejnego, co mocno zawęża wybór i go "zniekształca". Trzeba wtedy patrzeć na jakość układu dźwiękowego, który w większości smartphone'ów jest średni.
Nie lepiej raz wydać te 100 zeta i mieć na zawsze spokój z muzyką/radiem/nagrywaniem, zaś smartphone'a wybierać pod kątem wyświetlacza, baterii, parametrów, wykonania, oprogramowania i ceny, jak to bozia przykazała ?