Sprawa jest następująca. Zbliża się koniec mojej umowy z Erą. Wydzwaniają do mnie średnio raz w tygodniu z propozycjami. Kwestia jest taka, że o ile warunki tego co oferująw abonamencie są znośne (lepszych nie dostane u innego operatora) o tyle chcą abym podpisywał umowę na 18 miesięcy. Z tym ostatnim punktem ja się nie godzę, ponieważ umowa musi być na 12 miesięcy - maksymalnie. Pytanie teraz jak wymusić na tych matołkach umowę na 12 miesięcy? Drążyłem, drążyłem ale żaden z konsultatntów nie chce wystawić umowy na rok. Macie jakieś pomysły?
Telefon co prawda mam w plusie, ale mysle, ze wszyscy operatorzy dzialaja podobnie. Otoz jeden numer mam juz ponad 11 lat w tej sieci
i mniej wiecej od polowy tego okresu przedluzam umowe nie biorac przy tym aparatu. Za kazdym razem mam mozliwosc
cyrografu tylko na rok przy dosc korzystnej ofercie minutowej (bez aparatu) - za 25zl brutto 90 minut do wszystkich sieci. Ale rok temu zaproponowali mi znowu tyle samo, co juz mi sie srednio spodobalo - tym bardziej, ze mijala okragla rocznica :-) Rozmowy z konsultantami
(jeden z nich w BOK-u nawet doradzil zlozenie wypowiedzenia i poczekanie na zwrotny telefon), pisanie pism i proby negocjacji
spelzly na niczym - pomimo, ze nie bralem telefonu, nie chcieli mi dac lepszej oferty. Oni maja pewne widelki lojalnosciowe i jak sie lapiesz w jakis przedzial, niespecjalnie Cie przerzuca w inny - bo nie chca indywidualnie podchodzic do tematu (w sumie ich rozumiem - jak Ty bys dostal na rok, to zaraz kupa innych chetnych tez by sie zaraz zwalila). Obym sie mylil, ale moze Cie czekac ciezka walka (mi sie nie udalo, chociaz w moim przypadku nie chodzilo o dlugosc umowy).
Z drugiej strony nie rozumiem tych ich programow lojalnosciowych - jak nie bierzesz aparatu, to nic nie dokladaja do interesu i nic nie traca.
Nawet, jakbys byl i miesiac to zarobia na Tobie, bo dzwonisz nie tylko Ty, ale i do Ciebie. Na zachodzie nie do pomyslenia takie odpychanie klienta.