Są dziesiątki powodów, dla których można i warto zmieniać PNA/PND. Podobnie jak z telefonami komórkowymi. Zmieniają się chipsety GPS, odbiorniki są coraz bardziej czułe, oferują A-GPS, są integrowane z innymi funkcjami, wchodzą chipsety dwu- i więcej systemowe (Galileo, GLONASS), mają szybsze procesory, etc., itd.
Chyba sam nie wierzysz w to co piszesz. Przyznam, że problem zbyt małej czułości odbiorników GPS w PNA/PND jest mi nieznany.
Pisząc więc coraz czulsze, piszesz trochę jakby: "coraz nowszy młotek, coraz lepiej wbija gwoździe".
Pomijam oczywiście urządzenia buble, bo to nie ma związku z postępem techniki.
Zaś A-GPS w ogóle nie dotyczy PNA/PND i bardzo dobrze. Jeszcze tego brakuje, żebym wraz z postępem techniki płacił (koszt połączenia internetowego) za coś, co wcześniej świetnie sprawowało się za darmo.
Ponadto, same urządzenia są wyposażane w coraz doskonalsze ekrany, lepsze baterie, są lżejsze, cieńsze, mają więcej pamięci, etc., itd.
Ja ostatnio szukałem PNA: 4,3" i prawie 100% sprzętu dostępnego na rynku, mógłbym określić jako: ekran 480x272, Samsung 2443-400 MHz, 64 MB RAMu.
GPS też prawie zawsze SiRF Star III.
Jeden chyba znalazłem co miał trochę większą rozdzielczość (ale też nie wiele większą).
Z PND wygląda to podobnie.
W końcu kupiłem iPAQa, który rzeczywiście ma o wiele lepsze parametry (WVGA 800x480, Centrality Titan 600 MHz procesor, 128 MB RAMu), ale jest prawie niedostępny i nieprodukowany.
Gdzie ty tu widzisz postęp ? Ciągle wciskają ludziom ten sam kit w różnych opakowaniach. Nie dziwie się więc trochę tym, co kupują najtańsze Larki i wypinają się na producentów nawigacji za 1000 zł.
Dalej, polityka gigantów (Garmin, TomTom, Navigon) jest taka, że nowe funkcjonalności software bywają dostępne tylko w coraz nowszych modelach - TMC, Text-to-speech, Lane Assistant, True View, IQ Routes, MyRoutes, Clever Parking, HD Traffic, etc., itd. Zobaczymy co się stanie na rynku, kiedy w USA wprowadzą zakaz używania innych urządzeń GPS, niż sterowane głosem.
Część z tych technologii są czysto programowe i jeśli wymagają zmiany sprzętu, to tylko z wymusu producentów.
TMC jest jedną rzeczywiście wartą zmiany sprzętu rzeczą, jeśli będzie powszechne i sprawnia funkcjonujące (w Polsce chyba w ogóle nie ma), a tu jeszcze trochę wody musi upłynąć.
Co do technologii sprzętowych to porównując to wspomnianej do lodówki, jakiś spec od lodówek też by ci mógł powiedzieć jakie są zalety nowej lodówki i dlaczego warto ją wymienić.
I choć każdy nie wybraża sobie życia bez niej, to chyba nikt nie wyobraża sobie jej wymiany co roku dla jakichś.... detali, podobnie jak innego sprzętu AGD.
Nawigatory są też wyposażane w funkcje wykraczające poza samą nawigację - WiFi/WiMax, BT GSM HF, tunery DVB-T, interfejsy kamery cofania, odtwarzacze multimedialne, etc., itd.
Znów pytanie. Ile znasz PNA z WiFi ? A jeśli nawet już je zainstalujesz, trzeba nie lada wiedzy (z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego), żeby odpalić porządną przeglądarke i klienta konfiguracji WiFi pod okrojonym Windows CE.
Co do reszty to tak jak pisałem powyżej przykład z lodówką. Dojdzie do tego, że człowiek będzie harował po 18 godzin na dobę i wszystko wymieniał w domu na coraz lepsze.
A zapewniam cię, ze Kowalski czy Smith ma takie pojęcie o nawigacjach, jak o lodówkach, o ile nie mniejsze.
Oczywiście, można też latami korzystać z tego samego Larka czy Navii za 246 PLN + startowa MapaMap. Tylko z dziesięcioletniego telefonu GSM też da się korzystać. Dodzwonisz się jak z Ajfona 3 GS, Tacza HD 2, czy Omnii HD. A jednak ludzie wciąż zmieniają te słuchawki. Po cholerę...?
Mogę odpowiedzieć - właśnie dlatego, że wymieniam komórkę, nie będę wymieniał nawigatora, bo większość bajerów mam w komórce, którą mam zawsze ze sobą.
Prawdę mówiąc w komórce mamy już nawigacje i są to nawigacje coraz lepsze, co dodatkowo podważa sens wymiany PNA jak i jego zakupu.
Mógłbym też odpowiedzieć:
http://www.idg.pl/news/346787/60.Brytyjczykow.telefony.sa.zbyt.skomplikowane.htmlnie wierzę, że w polsce wygląda to lepiej (mowiąc o przeciętnym obywatelu, nie o przeciętnym klubowiczu).
Podsumowując.
Moim zdaniem nie ma żadnego kryzysu, po prostu potrzeby ludzi są jakie są i nie da się ich sztucznie wymusić.
Nie możemy wszystkiego wymieniać w domu coraz więcej i coraz szybciej i w ten sposób nakręcać koniunkturę w nieskończoność. Bo nawet gdyby to było możliwe, to wykończymy planetę (czytałem, że gdyby sami Chińczycy chcieli żyć na zachodnio-europejskim poziomie, to z całego świata zabrakłoby na to zasobów).