To dobrze, że lepiej.
Ale na Twoim miejscu zupełnie poważnie zastanowiłbym się nad założeniem w mieszkaniu/domu sieci WiFI. Mamy rok 2010, życie bez kabli staje się normą. Dla mnie to zupełnie inna jakość - nie jestem związany ani z telefonem, ani z konsolą, ani z notebookiem, ani nawet ze stacjonarką (mogę przenieść do innego pokoju i z kobietą oglądać film na dużym ekranie, a zaraz potem sprawdzić pocztę), ani nawet z drukarką (stoi sobie pomieszczenie dalej i nie przeszkadza gdy drukuję coś raz na miesiąc). Wtedy też kończy się problem z dostępem do netu z poziomu androida.
Android jest poza tym systemem zorientowanym na net - nie na kabelki, nie na net via PC, nie na soft instalowany z kompa, ale właśnie na swobodny niczym nie ograniczony net. Stąd takie a nie inne rozwiązanie.
Co do aplikacji w pamięci telefonu, to (powtórzę się) coraz mniej rozumiem ten problem. Mam hero, który tej pamięci nie ma wiele. Ogólnie przy gołym OS'ie mam jakieś 150 mega wolnego miejsca (dalvik przeniesiony na kartę pamięci przez twórcę systemu). I naprawdę mi to wystarcza do wszystkiego co wrzucam. Programy mają max. 4-6 mega, choć najczęściej objętość jest liczona w kilobajtach. Jak jakaś gra (K.O Boxing) czy soft użytkowy (Navigon) instaluje sobie dodatkowe pakiety danych, to praktycznie zawsze pyta, gdzie wrzucić - i wtedy dane lądują na karcie. Ile musiałbym instalować programów, żeby zapchać te 150 mega? O.o Ok, ja wiem, że są ludzie, dla których 200 programów zainstalowanych z marketu to norma, ale nie będę udawał, że to rozumiem. Sporo ściągam, instaluję, sprawdzam, ale z reguły potem wywalam. To co zostaje to niewielki procent.