Arczi, w inżynierii zgoda, podobnie jak w diagnostyce, nawet o tym nie pomyślałem. W twardej biologii - zapomnij. Wnioski wyciągane z badań nad sztucznym życiem są w praktyce bezużyteczne (dlatego polecałem książkę Wolframa, bo to jedyny przykład jaki znam, gdzie ktoś zaproponował zgrabne bezpośrednie przełożenie na język biologii). Podane przez Ciebie przykłady są fajne - ale niestety w wyjaśnianiu mechanizmów życia lub chorób sprawdzają się bardzo średnio.
Oczywiście można wyliczać całe laboratoria, które wspomnianą tematyką zajmują się w odniesieniu do wyjaśniania mechanizmów różnych zaobserwowanych rzeczy. Niestety seria dodatkowych pytań zadana przez średnio douczonego biologa może obalić biologiczny aspekt tychże badań w kwadrans. To, że mamy czarną skrzynkę, która generuje pnącze albo rozpoznaje na podstawie 3500 wyników chorobę wcale nie oznacza, że wiemy co tak naprawdę dzieje się w prawdziwym pnączu, albo jaka jest przyczyna choroby.
Arczi, nie zrozum mnie źle - to nie jest wycieczka osobista. Ja nie twierdzę, że moje badania (jestem mikrobiologiem) pozwolą na budowę szybszych komputerów - matematycy/informatycy/inżynierowie natomiast uparcie twierdzą, że ich badania to klucz do wielu chorób (słyszę to co trochę). Technologie, owszem, przenikają z czasem do biologii, ale zazwyczaj nie w miejscach, gdzie ich twórcy sobie to wymyślili (popularnym przykładem jest algorytm używany przy rozpoznawaniu mowy, który stał się obecnie podstawą dalekiego porównywania sekwencji białkowych).