Ja za to z łóżka, grypsko jakieś nikczemne mnie poskładało.
Dopiero dochodzę do siebie, samopoczucie już jakieś ale brzuch jak obity, boli od kaszlu, zaczynam już jeść bo nic kompletnie przełknąć nie mogłem, w oskrzelach ciągle orkiestra ale zaczyna się odkrztuszać...
Masakra, te wirusy z roku na rok coraz bardziej dotkliwie kąsają.